Wyszukiwarka:
Artyku³y > Epoka - Barok >

Sarmata a cz³owiek XX wieku

Sarmata a cz³owiek XX wieku.

W zasadzie porównywanie "Sarmaty", widzianego jako typowego obywatela XVI, XVII-wiecznej Polski, z tzw. "cz³owiekiem XX wieku" by³oby równoznaczne wykazywaniu oczywistych ró¿nic, kontrastów widocznych pomiêdzy ideologiami, pogl±dami dwóch odleg³ych epok Taki tok rozumowania doprowadzi³by autora pracy do wielu wniosków-truizmów, poprzedzonych wariacjami na przyk³ad na temat diametralnej zmiany w podej¶ciu do roli edukacji w ¿yciu cz³owieka, czy te¿ zmiany znaczenia pojêcia "kosmopolita" w XX wieku. Moim celem nie bêdzie wiêc udowodnienie odmienno¶ci epok baroku i wspó³czesno¶ci, lecz wykazanie istnienia pewnych charakterystycznych, na sta³e wpisanych w portret Polaka cech, które nieod³±cznie zwi±zane s± z pojêciem "sarmatyzmu".
Zanim przejdê jednak do zasadniczej czê¶ci mojej pracy, chcia³abym zwróciæ uwagê na problem, którego istnienie zasygnalizowane jest ju¿ w samym temacie. Chodzi tutaj o pewn± ró¿nicê w rozumieniu sformu³owañ "Sarmata" i "cz³owiek XX wieku". Otó¿, pierwsze z nich przywo³uje na my¶l wykszta³cony w XVII wieku mit o "pochodzeniu Polaków od staro¿ytnego plemienia mê¿nych Sarmatów znad Morza Czarnego", a wiêc mówi wy³±cznie o okre¶lonej grupie ludzi, o jednym narodzie - Polakach. Drugie sformu³owanie mo¿na natomiast rozumieæ w sposób dwojaki: mo¿na przyj±æ, i¿ dotyczy ono ka¿dego, typowego dla wspó³czesno¶ci pod wzglêdem zachowañ i pogl±dów cz³owieka, i w takiej sytuacji opieraæ siê w stawianych tezach na pogl±dach na temat takiego w³a¶nie, modelowego "cz³owieka XX wieku", nie uwzglêdniaj±c Polaków jako oddzielnej grupy . Bior±c jednak pod uwagê postawione we wstêpie za³o¿enie pracy, przychyliæ siê nale¿y do innej interpretacji omawianego sformu³owania. Opisywany bêdzie wtedy Polak, charakteryzowany jako specyficzny typ "cz³owieka XX wieku" - "cz³owiek XX wieku o cechach Sarmaty".
Pomimo, i¿ wydawaæ by siê mog³o, ¿e wraz z up³ywem czasu z polskiej mentalno¶ci wykorzenione zosta³y sarmackie upodobania, mo¿na zaobserwowaæ je we wspó³czesnym spo³eczeñstwie. I nie s± to, niestety upodobania, charakterystyczne dla sarmatyzmu, rozumianego jako zjawisko pozytywne, jakim by³ on do lat siedemdziesi±tych XVI wieku, zwi±zanego z g³êbok± religijno¶ci±, kultem dawno¶ci, rodzimo¶ci, gloryfikacj± dawnych praw, obyczajów, czy te¿ przekonaniem o odrêbno¶ci kulturowej i narodowej szlachty polskiej, lecz z sarmatyzmem pó¼niejszego okresu, w którym te wszystkie warto¶ci uleg³y przerysowaniu, a szlachcica cechowaæ zaczê³y miêdzy innymi ksenofobia, konserwatyzm, zacofanie, egoizm, megalomania i nadmierne umi³owanie hucznych uczt.
Mimo to, niewielu obecnie zaakceptuje rozumowania typowe dla przedstawiciela ¼le pojêtego sarmatyzmu - Starosty Gadulskiego, mówi±cego o sobie z dum±: "ja, co nigdy nie czytam, lub przynajmniej ma³o" . Wydawaæ by siê mog³o wiêc, i¿ funkcjonujemy w spo³eczeñstwie wykszta³conym, rozumiej±cym znaczenie edukacji. Tym bardziej interesuj±cy staje siê fakt, i¿ tak niewielki, w porównaniu z innymi krajami, procent tej grupy, to elity intelektualne. Byæ mo¿e istnienie tego paradoksu jest zwi±zane z wp³ywem pogl±dów, przenikaj±cych do spo³eczeñstwa polskiego z innych pañstw: przekonuj± one do krytyki zacofania, nie s± jednak w stanie wp³yn±æ na Polaków na tyle silnie, aby przekonaæ ich do zmian. Za tak± teori± przemawia³aby kolejna "sarmacka" cecha, zwi±zana ze stosunkiem do cudzoziemszczyzny.
Otó¿, wed³ug S. Cynarskiego w pocz±tkowym okresie rozwoju sarmatyzmu bardzo wzros³y nastroje wrogo¶ci do cudzoziemców: w Polsce najbardziej krytykowano Niemców i W³ochów, Francuzów okre¶lano jako lekkomy¶lnych, Anglików uwa¿ano za ob³udnych, Holendrów za prostaków, Hiszpanów za dumnych i chytrych. Wci±¿ trwa³a moda na wyjazdy zagraniczne, pojawia³y siê jednak opinie, i¿ wyje¿d¿aj±cy ucz± siê na obczy¼nie jedynie lekkiego ¿ycia i przynosz± stamt±d choroby. Twórcy tych s±dów rzadko dostrzegali osi±gniêcia kulturalne, czy gospodarcze w krajach zachodnich. Poza tym, szlachta, wiedz±ca o kontaktach króla z Habsburgami, których uwa¿a³a za niebezpiecznych zwolenników w³adzy monarszej, czu³a instynktown± niechêæ do wszystkiego, co obce, domagaj±c siê usuniêcia z dworu królewskiego nie tylko cudzoziemców, ale tak¿e zagranicznej mody i jêzyka.
W pó¼niejszym okresie Polacy wci±¿ pogardzali cudzoziemcami, co nie przeszkadza³o im jednak wzorowaæ siê na obcych strojach, czy te¿ obyczajach (zw³aszcza wschodnich, a miêdzy innymi tureckich). W dobie o¶wiecenia to, wci±¿ charakteryzuj±ce spo³eczeñstwo, ¶lepe pod±¿anie za cudz± mod± (teraz ju¿ jednak nie tureck±, lecz zachodnioeuropejsk±) karykaturalnie opisuj± na przyk³ad Krasicki w "¯onie modnej" i Niemcewicz w komedii politycznej "Powrót pos³a", zawieraj±cej s³owa, dobrze oddaj±ce istotê zachowañ ówczesnej szlachty:
"Gardz±c w³asnym jêzykiem i rodem, i krajem,
Chowaj± dzieci polskie francuskim zwyczajem
I tak± na nie baczno¶æ od kolebki ³o¿±,
¯e mamki i piastunki z zagranicy zwo¿±.
[...] I có¿ st±d wynika?
M³odzieniec zapomniawszy w³asnego jêzyka
Obcym nawet ¼le mówi i gdy wiek ubie¿y,
Uczyæ siê musi, co do Polaka nale¿y".

Jak jednak maj± siê opisane wy¿ej pogl±dy sarmackiej szlachty do aktualnych zachowañ spo³eczeñstwa polskiego? Otó¿, zachowania te najbli¿sze s± Polakom pó¼nego sarmatyzmu, znacznym generalizowaniem by³oby jednak stwierdzenie, i¿ s± one z nimi identyczne. Mo¿emy natomiast powiedzieæ, ¿e stosunek narodu polskiego do cudzoziemskiej mody, charakterystyczny dla przedstawicieli wszystkich, pocz±wszy od baroku, epok (tak¿e romantycy twierdzili, i¿ "co Francuz wymy¶li, to Polak polubi") najtrafniej opisuj± s³owa Jakuba £±cznowolskiego:
"I Bóg, i wziêty z nieba ludzki rozum b³±dzi,
Sama moda najlepiej ¶wiatem polskim rz±dzi.
O, nowa filozofko! O, ¶wiata m±dryni!
O, jakie g³upstwo tego, co ciê m±dr± czyni!"
Polacy, pogardzaj±c innymi krajami, zawsze posiadali (i wci±¿ posiadaj±), specyficzny pogl±d na w³asny charakter, zwany czêsto "polskim animuszem" - wierzyli w swoiste cechy, odró¿niaj±ce ich od innych narodów. By³y to "oczywi¶cie" wy³±cznie cechy pozytywne, takie jak na przyk³ad prawo¶æ, szczero¶æ, dobroduszno¶æ, go¶cinno¶æ, religijno¶æ, a tak¿e umi³owanie swobody - ju¿ dawno zaczêto bowiem twierdziæ, i¿ "nam Polakom w sukience wolno¶ci tak przystoi, i¿ jakoby j± do nas, do natur i geniuszów naszych przymuska³".

Przedstawione przeze mnie cechy to tylko niektóre z wielu wspólnych dla "Sarmaty" i "cz³owieka, Polaka XX wieku", a w³a¶ciwie charakterystycznych dla psychiki narodu polskiego ka¿dej epoki. Ich najwiêksze nagromadzenie, w okresie który mo¿na by nazwaæ "apogeum sarmatyzmu (w negatywnym tego s³owa znaczeniu)", przypada na oko³o sto lat przed pocz±tkiem trzydziestolecia, w którym dosz³o do rozbiorów i upadku Polski, a w które Polska wesz³a ze szlacht± "przoduj±c± w stanie g³êbokiej demoralizacji, sobkostwa i ciemnoty, warstw± gotow± raczej ¿ycie po¶wiêciæ, ni¿ dopu¶ciæ do poprawy ustroju, do powiêkszenia armii, do nowych podatków".
To do gruntu zdegradowane spo³eczeñstwo musia³o znacznie siê zmieniæ, skoro uda³o mu siê odzyskaæ niepodleg³o¶æ, nie nale¿y jednak zapominaæ, ¿e lata anarchii i sybaryckiego stylu ¿ycia odcisnê³y na psychice narodu wyra¼ne piêtno, którego usuniêcie nigdy nie bêdzie mo¿liwe. Pomimo, ¿e spe³ni³a siê wiêc kl±twa, rzucona narodowi przez Stanis³awa Augusta na sejmie Czaplica, i¿ "nieszczê¶cia, które ¶ci±ga na siebie, naucz± prêdzej ten naród rozs±dku, ni¿by król tego dokaza³ kazaniami w spokojniejszym czasie", Polak XX wieku wci±¿ posiada wiele negatywnych cech Sarmaty, których prawdopodobnie nie uda mu siê ju¿ pozbyæ, podobnie, jak nie uda³o siê to wielu wcze¶niejszym pokoleniom. Rozwa¿anie te doskonale podsumuje wiêc stwierdzenie wci±¿ aktualne, zawieraj±ce ca³± prawdê o "Sarmacie" i "cz³owieku XX wieku":
"Chcia³ i Krasicki poprawiæ Sarmaty;
Lepsi s± dzisiaj, ni¿ byli przed laty?"