Wyszukiwarka:
Artykuły > Język Polski >

Jakich problemów dotyczy polemika między Podkomorzym a Starostą w "Powrocie posła" J. U. Niemcewicza?

Jakich problemów dotyczy polemika między Podkomorzym a Starostą w "Powrocie posła" J. U. Niemcewicza? "Powrót posła" powstał w okresie największego nasilenia walki politycznej. Trwały obrady Sejmu Czteroletniego (1788 - 1792). Polska była po I rozbiorze z 1772 roku, więc rabunkowa polityka konserwatywnej szlachty ściągnęła już na ojczyznę prorokowane przez patriotów nieszczęście. Głosy postępowej szlachty były coraz liczniejsze i bardziej gromkie. Stronnictwo patriotyczne domagało się uchwalenia reform koniecznych dla podźwignięcia Polski z upadku politycznego, kulturowego, gospodarczego. Stronnictwo konserwatywne było jednak dość silne i - jakby ślepe i głuche - nie wyciągało wniosków z tragedii narodowej. W sejmie toczyła się nieustępliwa walka stronnictw politycznych. W 1790 roku uchwalono, że do dawnych posłów przybędą nowi, aktualnie wybrani na sejmikach. Nastąpiła miesięczna przerwa w obradach, gdyż musieli stawić się do Warszawy nowi posłowie. Oczywiste stało się, że przyszłość zamierzonej reformy zależała od stanowiska właśnie tych posłów. Nowe wybory posłów ustalono na połowę listopada 1790 roku. Niemcewicz zaczął na gwałt pisać swoją komedię "Powrót posła", która miała pełnić funkcję broszury agitacyjnej. Na dziewięć dni przed tymi wyborami, ukończony został druk utworu, bo był on przeznaczony najpierw do czytania, a dopiero później na scenę. Zjechali do Warszawy nowi posłowie, sejm po przerwie rozpoczął obrady i już w połowie stycznia 1791 roku komedia Niemcewicza została wystawiona na scenie warszawskiej. Na widowni zasiadali przede wszystkim posłowie: zacietrzewieni konserwatyści, zdeterminowani patrioci i świeżo upieczeni posiadacze mandatów poselskich. Na scenie teatralnej wszyscy oni zobaczyli niejako własne odbicia. Przeciwnicy reform odnaleźli siebie w Staroście, patrioci - w Podkomorzym i Walerym. Ci posłowie, którzy jeszcze wahali się - po oglądnięciu sztuki nie mieli już wątpliwości, po której ze stron stanąć. Sala teatralna na pierwszym przedstawieniu "pękała w szwach", na następnych też nie było wolnych miejsc. To był triumf stronnictwa patriotycznego. Posłowie konserwatywni poczuli się obrażeni, dotknięci do żywego. Jeden z nich zaskarżył nawet Niemcewicza do sądu o publiczną obrazę, ponieważ w postaci Gadulskiego sam zobaczył siebie. Osnowę komedii stanowi miłość dwojga młodych: posła Walerego, syna państwa Podkomorostwa, i Teresy, córki pana starosty z pierwszego małżeństwa. Ojciec Teresy nie chce pozwolić na małżeństwo, gdyż - sam będąc zakutym wstecznikiem - nie chce, żeby córka wyszła za postępowego młodzieńca. Pani Starościna to pretensjonalna, sentymentalna i ogłupiała od czytania czułych poezji i romansów dama. Ona to obiecała rękę swojej pasierbicy panu Szarmantckiemu, który umiał sobie pozyskać względy Starościny udanym sentymentalizmem, elegancją. Starosta liczy na to, że fircyk Szarmantcki nie będzie upominać się o posag, zaś owemu młodzikowi tylko posag w głowie. Dzięki temu zresztą wszystko dobrze się kończy, bo Walery bierze Teresę za żonę nie dla jej posagu, lecz z powodu bezinteresownej miłości. Warstwa fabularna sztuki Niemcewicza służyła głównie propagandzie reformy ustroju i ośmieszała konserwatywną postawę polityczną części polskiej szlachty. Istotę sztuki stanowi konflikt dwu przeciwstawnych racji, konflikt dwóch obozów i dwóch pokoleń. Była więc to komedia polityczna, ale była także i obyczajowa, bo ośmieszała często spotykane wówczas typy w rodzaju modnego fircyka, przesadnie sentymentalnej damy, a przede wszystkim zacofanego sarmaty. Bohaterowie "Powrotu posła" wyraźnie dzielą się na dwa obozy. Przedstawicielami stronnictwa patriotycznego są w komedii Podkomorzy i jego syn - Walery. Obydwaj są szlachetni i rozumni, hołdują zasadzie, że "dom zawsze ustępować powinien krajowi", cieszą się całym sercem z działalności Sejmu Wielkiego, rozumieją potrzebę reform nie tylko politycznych, ale i społecznych. Przedstawicielem stronnictwa staroszlacheckiego jest Starosta, do którego tak bardzo pasuje nazwisko Gadulski. Te nieustanne mowy Starosty są świadectwem jego ciasnoty umysłowej i nieprzejednanej wrogości do reform . Chwali wszystko, co stare, gani bez zastanowienia wszelkie próby zmian. Reprezentanci tych dwu stronnictw nieustannie polemizują ze sobą. Podkomorzy jest zadowolony z zawarcia przez Polskę przymierza "z potężnym sąsiadem", czyli z Prusami. Starosta uważa, że bezpieczeństwo Polski płynie z jej słabości, bo skoro jest niegroźna dla sąsiadów, nie będzie przez nich napastowana. I rozbiór Polski udowodnił bezsens takiego twierdzenia, ale Starosta bezkrytycznie powtarza opinie zasłyszane przed laty. Podkomorzy jest dumny ze swego syna Walerego, który wraz z innymi posłami "z przemocy i hańby" wydobywają kraj. Gadulski ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Za panowania Augustów "człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni". Toż to były dopiero piękne czasy, kiedy "jeden poseł mógł wstrzymać sejmowe obrady" i jeszcze za to "dostał czasem kilka wiosek". Ojciec Walerego dowodzi, że "ten to nieszczęsny nierząd , to sejmów zrywanie kraj zgubiło, ściągnęło obce panowanie". Dalej tenże patriota wylicza następne grzechy Polaków: życie w zbytkach, lenistwo, ciągłe biesiadowanie, przedkładanie korzyści osobistych nad interes kraju. Starosta nie znajduje argumentów na te zarzuty, więc stwierdza, że patrioci wprowadzają zmiany bez zastanowienia, dla samych zmian tylko. Całe zło płynie z książek, które tak chętnie czytają zwolennicy reform, a one propagują dzikie obyczaje. Gadulski szczyci się tym, że nigdy nie czyta lub przynajmniej mało. Również "sejm gotowy", czyli zbierający się w regularnych odstępach czasu na sesję, jest przedmiotem krytyki Starosty. Dawniej sejmy zwoływano co dwa lata na sześć tygodni. Podkomorzy oczywiście uważa, że posłowie powinni zbierać się tak często, jak tego wymaga interes kraju. Podkomorzy i Starosta reprezentują odrębne racje polityczne i społeczne. Wszystkie punkty programu reform zostały w komedii poruszone. Stronnictwo patriotyczne domagało się zniesienia liberum veto i wolnej elekcji, która częstokroć prowadziła do niemal wojny domowej, gdyż przekupywana szlachta popierała kandydatów nieodpowiednich lub narzucanych przez obce państwa. Dziedziczność tronu położyłaby kres takim praktykom i - choć to wbrew tendencjom demokratycznym - obóz postępowy opowiadał się za takim rozwiązaniem. Władza królewska byłaby wzmocniona, a tego wymagał interes naszego państwa. Konieczne było też zwiększenie liczby wojska i uchwalenie stałych podatków, czemu przeciwna była szlachta konserwatywna. Także sprawy społeczne, a wśród nich kwestia uwolnienia chłopów z poddaństwa, były kością niezgody między Podkomorzym i Starostą. Patrioci krytykowali również złe obyczaje: bezmyślne naśladowanie obcych wzorów, wychowanie dziewcząt na puste salonowe damy a chłopców na fircyków polujących na posażne panny, życie wystawne prowadzące do ruiny majątkowej. Wszystkie te sprawy powodują zatroskanie Podkomorzego, zaś dla Starosty są dowodem istnienia jeszcze prawdziwych Polaków. Gadulskiemu nie przeszkadza, że jego żona po nocach spaceruje wpatrzona w gwiazdy, wzdychająca i natchniona sentymentalnie. Dla niego ważne jest, że wniosła pokaźny posag. Starościna nie jest kobietą złą, jak tłumaczy Podkomorzy, ale źle wychowaną w swym domu rodzinnym, dlatego na przykład mówi źle po polsku, woli się posługiwać językiem francuskim. Zły do "szpiku kości" jest bawidamek Szarmantcki. Zjeździł Francję i Anglię, ale nie interesował się przemianami społecznymi zachodzącymi w tych krajach. Czas trawił na wyścigach konnych, kupnie modnych strojów, bytnościach w towarzystwie. Podobnie zachowywał się w Warszawie. Najchętniej przebywał w modnych restauracjach, nie interesował się przebiegiem obrad sejmowych. Był to człowiek wyrachowany, pyszałkowaty i obłudny. Nawet naiwna Starościna przejrzała jego grę i w rezultacie nie został on mężem Teresy. Podkomorzy i Starosta to ludzie z różnych światów. Jeden kocha dzieci, szczyci się nimi, tęskni, gdy są poza domem, drugi rodzoną córkę oddał na wychowanie do dalekich krewnych. Własna wygoda była ważniejsza niż więzi rodzinne. Wydając Teresę za mąż myśli także głównie o sobie. Żal mu majątku na wyposażenie córki, zaślepia go chciwość i egoizm. Przedstawiciele tych ugrupowań są obywatelami tego samego kraju, tego samego pokolenia. Obaj są sarmatami, ale jakże różnymi: Podkomorzy to typ pozytywnego sarmaty, zaś Starosta negatywnego.