Powstanie
listopadowe było jednym z pierwszych i największych zrywów narodowych XIX
wieku. Przyczyny wybuchu były bardzo
złożone i nie wyjaśnione jednoznacznie do dzisiaj. Pod koniec lat 20 pogarszała
się sytuacja gospodarcza królestwa wywołana nieurodzajem w rolnictwie i dosyć
wysokim bezrobociem. Wybuch rewolucji lipcowej 1830r. w Paryżu i obalenie
starszej lini Burbonów jak i powstanie
oraz wywalczenie niepodległości przez Belgów, zaogniły atmosferę w królestwie,
spowodowały wzrost nadziei Polaków związanych z tymi wydarzeniami. Po Warszawie
zaczęły krążyć plotki jakoby armia polska miała być wykorzystywana do tłumienia
powstań na zachodzie , co było sprzeczne z konstytucją, a na miejsce wojska
polskiego miało wkroczyć wojsko rosyjskie. W nocy z 29 na 30 listopada
1830r. doszło do wybuchu powstania
,udało się opanować Belweder i Arsenał. Powstańcy potrzebowali teraz przywódcy, wodza, dyktatora który wybraną
przez siebie drogą doprowadziłby powstańców do sukcesu. Dnia 5 grudnia 1830r.
Rada Administracyjna mianowała generała Józefa Chłopickego Naczelnikiem Siły
Zbrojnej. Nominacja ta zyskała sobie uznanie zarówno wojska jak i warszawskiego
ludu, którego Chłopicki stał się ulubieńcem i jedynym kandydatem na stanowisko
Naczelnika od czasu, gdy wskutek ostrego konfliktu w księciem Konstantym
demonstracyjnie odszedł z wojska. Był on powszechnie znany jako dzielny
żołnierz Kościuszki, a następnie jako oficer w służbie Napoleona. Ta właśnie
wieloletnia dyscyplina wojskowa urobiła jego pretoriański charakter w duchu
wierności i posłuszeństwa władzy, i to właśnie tłumaczy, że z niechęcią odnosił
się do wszelkich ruchów rewolucyjnych. Na wieść o wybuchu powstania ukrył się,
aby nie brać w nim udziału i nie ponosić odpowiedzialności przed władzą. Mimo to darzące go zaufaniem
umiarkowane koła społeczeństwa warszawskiego przyczyniły się do powołania go w
skład rządu i oddania mu władzy nad Siłą Zbrojną, aby jego rękoma opanować i
zdyscyplinować zrewolucjonizowane Wojsko Polskie.
Kierowany niepohamowaną ambicją Chłopicki przyjął wprawdzie dowództwo, ale pod
wpływem kompleksu niepokonalności Rosji po jej zwycięstwie nad Napoleonem, był
niechętny Powstaniu Listopadowemu. Ulegając kapitulanckim radom, w głębi duszy
powziął zamiar opanowania rewolucji i przywrócenia w kraju porządku, aby znów
oddać Królestwo Polskie w ręce rosyjskiego monarchy. W tym właśnie celu 5 XII
1830r. ogłosił się dyktatorem, pozostawiając przy sobie Rząd Tymczasowy,
któremu zadeklarował, że złoży swą władzę w ręce zwołanego Sejmu.
Trwając w swym postanowieniu kapitulacji, dyktator ułatwił w. ks. Konstantemu swobodne opuszczenie Polski wraz z 6-tysięcznym oddziałem gwardii, odesłał mu nawet jeńców, wziętych w Noc Listopadową i, co najgorsze, zrezygnował na rzecz nieprzyjaciela z wszelkiej inicjatywy operacyjnej. Z kolei zaś 10 XII 1830r skierował do Petersburga delegację Rządu dla wszczęcia układów. Miała ona prosić cesarza o udzielenie powstańcom pełnej amnestii, o przestrzeganie na przyszłość postanowień Konstytucji, a także o przyłączenie do Królestwa Polskiego Litwy i Rusi, zgodnie z obietnicami cesarza Aleksandra I.
Cesarz jednakże oficjalnie delegacji nie
przyjął, uważając, iż byłoby to uchybieniem wobec monarszej godności, wydał
natomiast zarządzenie przygotowania armii do wojny, a do Polaków skierował
manifest z 17 XII 1830 z żądaniem
bezwarunkowej kapitulacji.
Pełne pogardy stanowisko cara okryło hańbą
generała Chłopickiego, który w dniu 18.I.1831 złożył dymisję na ręce Sejmu,
pełniącego wówczas funkcje głowy Państwa. Ugodowa polityka Chłopickiego i jego
karygodna bezczynność w okresie sześciotygodniowej dyktatury wyrządziły
powstaniu nieobliczalne szkody, gdyż dały nieprzyjacielowi czas na spokojne
przeprowadzenie koncentracji armii operacyjnej tuż nad granicą Królestwa Polskiego. Trzeba jeszcze
dodać, że Chłopicki rozbudował siły zbrojne Królestwa do stanu 120 000
żołnierzy, gdyż na więcej nie pozwalały skromne zapasy uzbrojenia i brak
rodzimego przemysłu wojennego.
Po dymisji generała Chłopickiego Sejm miał
dużo kłopotów z obsadzeniem stanowiska Naczelnego Wodza z powodu braku odpowiedniego kandydata. W dniu 20 I 1831
mianował nim starego napoleońskiego generała ks. Michała Radziwiłła, choć nie posiadał on do tego
kwalifikacji fachowych, ani doświadczenia bojowego na tak wysokim szczeblu
dowodzenia. O wyborze zadecydowały zasługi dla kraju, oraz znaczenie rodu
Radziwiłłów w ówczesnym świecie politycznym.
Na wieść o tym, że nieprzyjaciel przekroczył
granice Królestwa Polskiego, Naczelny Wódz 6.II.1831r. zarządził pogotowie wielkich jednostek, rozmieszczonych
obronnie na wschód od Warszawy, ogłaszając jednocześnie stan oblężenia stolicy.
Po 8-dniowym okresie bezkrwawych manewrów doszło wreszcie na południowym
skrzydle do pierwszego starcia bojowego w dniu 14 II 1831r. pod Stoczkiem,
gdzie samodzielny korpus generała Józefa Dwernickiego odniósł zwycięstwo nad dywizją jazdy rosyjskiej gen. Geismara.
Pod
wpływem zwycięstwa pod Stoczkiem Naczelny Wódz 16.II.1831r. wydał ostateczny
rozkaz do obrony, uprzedzając, że „wojsko od dnia jutrzejszego nie będzie
odstępowało bez oporu, tylko przed siłami przeważającymi i ciągle stawiając
czoło nieprzyjacielowi”
Po
na ogół pomyślnych walkach spotkaniowych pod Dobrem i Kałuszynem (17 II 1831)
armia polska, zgodnie z rozkazem Naczelnego Wodza wycofała się na pozycje
opóźniającą pod Wawrem, gdzie , wbrew woli naczelnych wodzów obu stron, doszło
do krwawego starcia , które z inicjatywy polskich dywizjonerów przeistoczyło
się w pierwszy dwudniowy bój spotkaniowy (19 i 20 II 1831).Gdyby w pierwszym
dniu walki wysiłki poszczególnych dywizji polskich były koordynowane silną wolą
Naczelnego Wodza, który by w
decydującym momencie wsparł je swymi odwodami, to niewątpliwie doszłoby do rozbicia jednej z dwóch kolumn
rosyjskich , zanim zdołałaby nadejść jej z pomocą druga kolumna, maszerująca
bez żadnej z nią łączności. Jednakże niezdecydowanie polskiego Naczelnika
Dowództwa zmarnowało zwycięską szansę i w rezultacie połączone siły
nieprzyjaciela zmusiły polskie dywizje do wycofania się na pozycję obronną pod
Grochowem. Nazajutrz Dybicz po nieudanym natarciu na Olszynkę Grochowską
przerwał walkę, dochodząc do wniosku, że Polacy będą nadal twardo bronić się na
głównej pozycji pod Pragą, której w tym układzie sił nie zdoła przełamać.
Postanowił zatem czekać nadejścia korpusu grenadierów, który w tym czasie
dotarł do rejonu Różan-Ostrołęka. Z tej racji nastąpiła przerwa w działaniach bojowych, nie zakłócana przez
armię polską wskutek karygodnej bezczynności Naczelnego Dowództwa, co wywołało
nawet ostrą interwencje Rządu Narodowego.
Krok ten nie zdołał jednak pobudzić
inicjatywy Naczelnego Wodza, gdyż jego doradca generał Chłopicki postanowił
wycofać armię na lewy brzeg Wisły, aby w oparciu o Warszawę stoczyć tu walną
bitwę, decydującą o losach powstania.
Dopiero w toku walk opóźniających zrezygnował z tego planu, postanawiając
przyjąć bitwę obronną na równinach Pragi.
Dopiero 25 II z inicjatywy Dybicza doszło tu
do starcia w nie roztrzygniętym boju pod Grochowem, gdzie, Wojsko Polskie
pomyślnie zdało swój egzamin bojowy, stawiając zdecydowany opór niemal dwakroć
silniejszej armii rosyjskiej. Generał Radziwiłł złożył dymisje ze stanowiska
Naczelnego Wodza. Kandydaturę swą wysunął generał Jan Skrzynecki, którą Sejm z braku innych zgłoszeń zatwierdził.
Dziękując za wybór, Skrzynecki przedstawił się szczerze następującymi słowami:
„Czuję całą wielkość mego powołania i małość swoich zdolności. Wprawdzie
uczyłem się sztuki wojennej i nabyłem w niej trochę doświadczenia , lecz nie
czuję w piersiach moich wyższych zdolności militarnych, ani też znacznymi
wojskami nie dowodziłem. Dlatego nie przyrzekam rzeczy nadzwyczajnych”.
Był on dzielnym oficerem napoleońskim, dał
się poznać w bitwach pod Wawrem i Grochowem jako dobry dywizjoner, ale na
stanowisko Naczelnego Wodza nie posiadał kwalifikacji, ani zdolności operacyjnych.
Pod wpływem zaspokojonej ambicji własnej nowy
Naczelny Wódz dośc szybko przywrócił w armii dyscyplinę i przeprowadził jej
uzupełnienie przez wcielenie nowych formacji powstańczych, tak że w marcu
liczyła ona znów około 70 000 żołnierzy i 144 działa, rozmieszczonych od
Pułtuska przez Pragę i dalej kordonem nad Wisłą aż do Gniewoszowa i Zawichostu.
Nie wykazywał jednakże żadnej
inicjatywy w kierunku wznowienia działań bojowych, bojąc się ryzykownych
roztrzygnięć. Szukał natomiast porozumienia z feldmarszałkiem Dybiczem w celu
doprowadzenia do zakończenia wojny. Przypuszczał bowiem, że za cenę anulowania
manifestu detronizacyjnego uda mu się wyjednać u cara amnestię, przywrócenie
Konstytucji i zniesienie w Królestwie okupacji wojskowej. W ciągu dwóch tygodni
dyktatury Skrzyneckiego Polacy odnieśli znaczne sukcesy w bitwach pod Wawrem i
Dembem Wielkim 31 III 1831 oraz Iganinami 10 IV. Ofensywa utknęła jednak w
martwym punkcie , wstrzymana przez Skrzyneckiego, który nie wierzył w możliwość
pokonania głównych sił Dybicza. Wojska polskie cofnęły się spod Siedlec i
rozłożyły na przedpolu przedpolu Pragi. Tymczasem późną wiosną powstanie
zaczęło przeżywać kryzys. Chłopi opuszczali szeregi wojskowe i wracali na wieś.
Skrzynecki powstrzymywał decydujący
atak wojsk powstańczych. W rezultacie minął okres zaskoczenia podzielonych sił
przeciwnika, armia polska musiała przyjąć walkę z połączonymi siłami Dybicza i
gwardii. Polacy przegrali bitwę pod Ostrołęką 26 V 1831. Odtąd inicjatywę
przejęły wojska rosyjskie. Skrzynecki działał niezdecydowanie i bezdusznie , trwając w bezczynności i nie
umiejąc wykorzystać zarówno swych powodzeń jak i trudnej sytuacji wroga. Tracił
bezcenny czas wtedy gdy powstanie na Litwie i Rusi wymagało od niego jak
najenergiczniejszego współdziałania. Zaprzepaścił bezpowrotnie największą szansę powodzenia, którą tak
hojnie los go wtedy obdarował.
Pod koniec wiosny widoczne było, iż powstanie
chyli się ku upadkowi. Chłopi odmawiali odrabiania pańszczyzny i gdzieniegdzie
występowali przeciw dworom. Po porażce pod Łysobkami gen.Skrzynecki, chcąc
złożyć winę na innych , poparł podejrzenie o rzekomej zdradzie kilku polskich
dowódców. 29 czerwca odbyła się w Warszawie burzliwa uliczna demonstracja
ludowa domagająca się sądu nad
oskarżonymi o zdradę generałami. Tymczasem w lipcu wojska carskie pod wodzą
nowego dowódcy Paskiewicza, przeszły Wisłę niedaleko granicy pruskiej i od
zachodu zmierzały ku Warszawie. Polacy na rozkaz Skrzyneckiego cofnęli się nie
przyjmując walki. Pod naciskiem opinii publicznej Sejm odebrał dowództwo
Skrzyneckiemu, wyznaczając na jego miejsce w charakterze czasowego zastępcy
generała Henryka Dembińskiego i dodając mu do pomocy na szefa sztabu generała
Łubieńskiego.
Dembiński miał wprawdzie ładną przeszłość
bojową, ale do pełnienia tak odpowiedzialnych obowiązków nie był przygotowany,
toteż za radą generała Skrzyneckiego zamiast do boju, wydał rozkazy do odwrotu.
Warszawa została bezpośrednio zagrożona i w tej sytuacji mieszkańców jej
ogarnął wielki niepokój o własne życie.15 VIII doszło w mieście do tragicznych
wypadków w czasie rewolucyjnych zaburzeń. Nie panując nad sytuacją, władze
dopuściły do samosądów, powieszono uwięzionych generałów i kilka osób cywilnych
podejrzanych o szpiegostwo. W tak krytycznym położeniu, w jakim znalazło się
powstanie, przyznać trzeba, że faktycznie jedynym środkiem jego ratunku było
stworzenie silnej rewolucyjnej władzy, która ożywiłaby ducha w narodzie i powiodła
go do walki z wrogiem. Sejm jednak po swej pierwszej uchwale, nie widząc innego kandydata, większością
głosów wybrał na prezesa Rządu
Narodowego generała Jana Krukowieckiego, mianując go jednocześnie Naczelnym
Wodzem. Do pomocy wyznaczył mu generała Kazimierza Małachowskiego w charakterze
zastępcy Naczelnego Wodza.
Tym
sposobem naczelną władzę w kraju, niemal dyktatorską, objął nie rewolucyjny
przywódca, ani doświadczony mąż stanu, ale stary napoleoński generał, bardziej
ambitny niż zdolny, znany z intryg demagog i „gracz polityczny”, który
stwarzając jedynie pozory zdecydowanej walki z wrogiem, poza kapitulacją, nie
widział innego zakończenia wojny.
Wynikało to z pierwszych jego zarządzeń po
objęciu władzy. Po mściwym odwecie na generale Skrzyneckim, którego wydalił z
armii, zmuszając go do wyjazdu do Krakowa, odwdzięczył się po swojemu także i
Towarzystwu Patriotycznemu. Wydał zakaz
urządzania zebrań i kazał aresztować ( z wyjątkiem Lelewela) wszystkich jego przywódców,
którzy mimo to z wyroku sądu wojennego uzyskali wolność. Swoje „talenty”
strategiczne ujawnił Krukowiecki 19 VIII na Radzie Wojennej, postanawiając
kontynuować nadal plan Skrzyneckiego stawiania oporu w Warszawie , ale
przeznaczył do niego nie cała armię, liczącą wtedy 75 000 żołnierzy i 150
dział, ale zaledwie połowę tych sił tj. około 37 000 żołnierzy i 92 działa,
rozpraszając resztę oddziałów na podrzędnych teatrach wojny. Dowodzenie armią
zorganizował o tyle zręczniej niż Chłopicki z Radziwiłłem pod Grochowem, że był
nominalnym i faktycznym Wodzem, nieudolny zaś gen. Małachowski tylko jego
zastępcą, na którego mógł w końcu zrzucić odpowiedzialność za skutki swych
własnych błędów. Sejm postanowił zdymisjonować Krukowieckiego, a na jego
miejsce Sejm mianował prezesem Rządu Narodowego posła B.Niemojowskiego,
Naczelnym Wodzem zaś
generała
Małachowskiego. W tej sytuacji, przejąwszy smutną spuściznę po generale
Krukowieckim – nowy Naczelny Wódz uzgodnił z generałem Bergiem warunki
zawieszenia broni i ewakuacji Warszawy, na podstawie których przed świtem 8 IX
armia polska opuściła Warszawę i przez Pragę pomaszerowała do Modlina. W
Warszawie pozostał jedynie były Naczelny Wódz, generał Krukowiecki, okrywając
się wieczną hańbą. Kapitulacja Warszawy stała się śmiertelnym ciosem dla
powstania.
Po przybyciu do Modlina generał Małachowski
podał się do dymisji, na jego zaś miejsce wybrano generała Macieja Rybińskiego,
który objął armię liczącą 33 000 żołnierzy i 91 dział, ale tak moralnie
załamaną, że zmuszony był wznowić rokowania z gen. Bergiem, pełnomocnikiem
Paskiewicza. Nie godząc się jednak na bezwarunkową kapitulację, Wojsko Polskie
wraz z Sejmem i Rządem Narodowym pomaszerowało do Płocka, następnie zaś 5 X
1831r. przekroczyło granicę Prus i tam złożyło broń.
Wydaje mi się, że powstańcy którzy
oczekiwali przywódcy, zawiedli się.
Żaden z dyktatorów nie posiadał wszystkich cech dobrego przywódcy. Uważam , że
brak dobrego dowódcy, który mógłby poprowadzić lud gotowy do walki, był jedną z
głównych przyczyn upadku jednego z największych zrywów narodowych XIX
wieku.
BIBLIOGRAFIA:
-Piotr
Czerwiński- „Historia lata 1815-1871”
Wydawnictwo
GREG ; Kraków 1998
-Grażyna
Szelągowska „Dzieje nowożytne i najnowsze 1815-1870”
Wydawnictwa
Szkolne i Pedagogiczne ; Warszawa 1998
-Ignacy
Radziejowski „Pamiętnik powstańca 1831r”
Wydawnictwo
Ministerstwa Obrony Narodowej
Mit grecki - pojęcie i podział
Biblia
Literatura parenetyczna; ideał rycerza i władcy, ascety - świętego, oraz kochanka
Quo Vadis
"Treny" J. Kochanowskiego
Topos śmierci w kulturze i sztuce średniowiecza
Adam Mickiewicz „Dziady” cz. II, IV, I
Molier "Świętoszek" - charakterystyka Tartuffe'a
Filozofowie greccy.
Barok - literackie i ideowe wyznanie epoki
Henryk Sienkiewicz „Potop”
Barok - charakterystyka epoki.
„Pan Tadeusz” czyli Ostatni zajazd na Litwie...
Filozofia starożytnej Grecji i Rzymu
Wizja Boga, świata i człowieka...
Prometeizm i mesjanizm w "Dziadach części III" Adama Mickiewicza
Wybrane mity greckie, ich sens oraz ponadczasowy charakter
"Świętoszek” Molier’a – charakterystyka postaci
Porównaj dwie wybrane relacje literackie z życia w obozach