Wyszukiwarka:
Artykuły > Język Polski >

„Różne drogi do szczęścia” - Petrarka,. Rozwiń tę myśl poety odwołujac się do wybranych utworów.

„Różne drogi do szczęścia” - Petrarka,. Rozwiń tę myśl poety odwołujac się do wybranych utworów. Czym jest szczęście? Trudno zdefiniować to pojęcie, gdyż oznacza ono osiągnięcie celu, do którego człowiek dąży uparcie i wytrwale. Celem dla różnych ludzi są różne ideały: miłość, bogactwo, sztuka, nauka, służba społeczna. Ideały zmieniają się nie tylko w zależności od zamiłowań ludzi, zależne są także od czasu historycznego, prądów umysłowych, sytuacji politycznej, w jakiej żyją ludzie. Utwory literackie są najpełniejszym odbiciem rzeczywistości i dostarczają nam wielu bohaterów, próbujących zrealizować swoje ideały, swoje wizje szczęścia. Warto zastanowić się nad różnorodnością tych dążeń, aby uzmysłowić sobie jak wiele jest „dróg do szczęścia”. Średniowieczny asceta - św. Aleksy swoje szczęście widział w oddaniu się Bogu. Zrezygnował z bogactwa odziedziczonego po rodzicach, odmówił sobie przyjemności płynących z życia małżeńskiego, aby znosić wszelkie niewygody, ból fizyczny, głód, upokorzenia. Godna podziwu jest wytrwałość bohatera w dążeniu do obranego przez siebie ideału szczęścia. Cierpienia i wyrzeczenia Aleksego zostały nagrodzone - został uznany za świętego. Odrodzeniowy ideał szczęścia nie wymagał od ludzi tak wielkiej ofriarności. Dla Mikołaja Reja i Jana Kochanowskiego szczęściem było życie zgodne z prawami moralnymi i w kontakcie z przyrodą. Piękna natura była człowiekowi dana przez Stwórcę bez jego zasług. Należało więc czerpać radość z istnienia, obcowania z naturą oraz pracować nad samym sobą, czyli dążyć do osiągnięcia wszechstronnej pełni człowieczeństwa. Jan Kochanowski potrafił cieszyć się życiem, ale pamiętał też o obowiązkach wobec ojczyzny. Uważał, że „poczciwą sławę” osiąga się na drodze służby narodowi. Każdy powinien robić w życiu to, co potrafi czynić najlepiej: niech więc jeden będzie żołnierzem drugi poświęci się pracy lub nauce, sam poeta będzie sławić swój naród poezją. Nasz wielki humanista szczęście widział w codziennym obcowaniu z przyrodą i możliwości rozwoju talentu poetycznego. Radość tworzenia wierszy dawała mu poczucie satysfakcji, świadomość własnej wartości, co nie bez dumy ujął w słowach: „I wdarłem się na skałę pięknej Kaliopy gdzie dotychmiast nie było śladu polskiej stopy” Ideały humanistyczne ukształtowały zakres pojęcia „szczęście”. Zawierało się one w radości istnienia, dostrzeganiu otaczającego piękna, rozwijaniu posiadanych talentów, służbie dla ojczyzny i narodu. Epoka romantyczna wyeksponowała duchowe przeżycia człowieka. Bohater literacki tego okresu był wybitną indywidualnością i - jak przystało na tak wielką osobowość - szczęście widział w realizacji tęsknot niemożliwych do spełnienia. Jeśli kochał - musiała być to miłość wielka. Takim uczuciem Gustaw z IV części „Dziadów” A. Mickiewicza darzył swą wybrankę serca. Tak wielka miłość nie mogła się spełnić, dlatego romantyczni kochankowie są postaciami nieszczęśliwymi, nawet tragicznymi. Rozpamiętują dzieje swego uczucia, dręczą się wspomnieniami, wreszcie popełniają samobójstwo lub giną w inny sposób. Ideału miłości nie można zrealizować, bo jest ideałem - czymś nieosiągalnym. Można do niego tylko dążyć! Tak samo niemożliwy do spełnienia był, dla Polaków żyjących pod zaborami, ideał wolności ojczyzny. Do jego osiągnięcia dążyli bohaterowie romantycznych dramatów: Konrad z III części „Dziadów” A. Mickiewicza oraz Kordian z dramatu J. Słowackiego. Pierwszy z nich na wzór mitologicznego Prometeusza podjął walkę z Bogiem, któremu zarzucił brak miłości dla ludzi cierpiących niewolę i prześladowania. Tej miłości i gotowości do poświęcenia nie brak Kordianowi, żądającemu od Boga „rządu” nad duszami ludzkimi i zapowiadającemu, że mając taką moc, byłby w stanie uszczęśliwić swój naród: „Większe niźli Ty stworzyłbym dziwo zanuciłbym pieśń szczęśliwą” Dla Kordiana wyraz „szczęście” oznacza wolność, której tak bardzo brak było Polakom. Miłość idealna, romantyczna była równie nieziszczalna, jak pragnienie wolności. Był to jednak ideał, do którego dążyli bohaterowie, ich „droga do szczęścia”. Wobec klęski dwóch powstań narodowowyzwoleńczych trzeba było szukać innej możliwości realizacji ideałów. Pozytywizm postawił więc przed człowiekiem inne cele: pracę i patriotyzm. Stały się one głównymi kryteriami wartości człowieka. Nie wielkie czyny i uczucia miały stanowić sens życia ludzkiego, lecz zwyczajny, codzienny wysiłek. Bohater powieści E. Orzeszkowej „Nad Niemnem” - Benedykt Korczyński to człowiek zwyczajny, ale szlachetny i prawy. Nie czuje się szczęśliwy u boku wiecznie niezadowolonej żony, ale poczucie odpowiedzianości za los rodziny dyktuje mu rezygnacje z marzeń o miłości małżeńskiej. Celem i sensem jego życia staje się codzienna, mozolna praca, dzięki której utrzyma Korczyn, nie sprzeda swego skrawka Polski. Osobna grupę w społeczności polskiej ukazanej przez Orzeszkową w „Nad Niemnem”, stanowią Bohateryczowie - mieszkańcy zaścianka. Pielęgnują oni grób legendarnych protoplastów swego rodu: Jana i Cecylii. Ich ciężka praca została wysoko oceniona przez króla Zygmunta Augusta, który nadał im tytuł szlachecki i dobrał odpowiednie do zasług nazwisko Bohatyrowiczów. Legenda owa jest wymownym hołdem złożonym przez pisarkę pracowitości ludzkiej.. Dla pozytywnych bohaterów tej powieści szczęście oznaczało pracę i miłość do ojczyzny. Sens życia ludzkiego zawierał się więc w zwyczajnym codziennym trudzie, dzięki któremu człowiek tworzył podstawy swojego bytu i był użyteczny dla innych. Bardzo ciekawą postacią literacką jest także doktor Tomasz Judym z powieści S. Żeromskiego - „Ludzie bezdomni”. Pochodził on z ubogiej rodziny i po skończeniu studiów medycznych mógł żyć wygodnie i dostatnio. Mógł być szczęśliwym człowiekiem, ale on nie potrafił cieszyć się własnym szczęściem, gdy wokół żyli ludzie bezdomni, głodni i chorzy. Chciał zrealizować swój ideał szczęścia - sprawić, by biedacy, z których się wywodził, mogli żyć w ludzkich warunkach. Dla realizacji takiej wizji szczęścia poświęcił własną karierę życiową, wyrzekł się miłości ukochanej Joasi, pozbawił możliwaści posiadania rodziny. Dzisiaj, czytając tę powieść, zastanawiamy się, czy Judym postąpił słusznie. Czy mógł mógł on zmieniać los tysięcy rodaków? Idea, której poświęcił swe życie, przerastała jego możliwości. W swojej gotowości do ofiar Judym przypomina bohaterów romantycznych, bo też jest wytworem literatury młodopolskiej, czyli neoromantycnej. Z drugiej jednak strony nie potrafimy potępić postawy tej szlachetnej jednostki, bo właśnie dzięki takim Judymom widzimy otaczające nas zło i niesprawiedliwość. Gdyby nie było takich ludzi, pogrążylibyśmy się w stanie akceptacji i bierności wobec zła. Literatura II wojny światowej uczy nas, że w tak ekstremalnych warunkach szczęściem może być po prostu biologiczne przetrwanie. Bohaterowie opowiadań Zofii Nałkowskiej „Medaliony” relacjonują zapamiętane fakty z pobytu w obozach koncentracyjnych. Jedna z kobiet z przerażeniem wyznaje, że w bunkrach głodowych dochodziło do aktów kanibalizmu. Zamknięte w nich kobiety marzyły o zaspokojeniu głodu. Tadeusz Borowski, który sam był więźniem obozów koncentracyjnych, rozumie ludzi, którzy rozpaczliwie walczyli o zachowanie życia. Umrzeć w obozie, było rzeczą zwyczajną, przetrwać - to była sztuka. Dla ocalenia swojego życia jedna z bohaterek opowiadania „Proszę państwa do gazu” odepchnęła od siebie własne dziecko, instynkt przetrwania okazał się silniejszy od instynktu macierzyńskiego. Podobny koszmar przeżyli więźniowie stalinowskich łagrów. Gustaw Herling - Grudziński opisał takie życie w „Innym świecie”, bo zaiste obozowa rzeczywistość była „innym światem”, w którym niszczono wszelkie przejawy człowieczeństwa. Cóż mogli uczynić ludzie zamknięci w obozach koncentracyjnych lub stalinowskich łagrach? Obowiązywały tam inne prawa i człowiek - chcąc przetrwać, utrzymać się przy życiu - musiał się im podporządkować. Kto przeżył mógł mówić o wielkim szczęściu. Tak więc szczęściem bywa po prostu życie, z czego nie zdajemy sobie często sprawy. Przegląd postaw i dążeń bohaterów literackich dowodzi, że szczęście „nie jedno ma imię”. Jest to stan idealny, do którego można i trzeba zmierzać, lecz nie można w nim trwać. Naukowiec dokonujący odkrycia, osiąga stan chwilowego szczęścia, ma satysfakcję i wie, że jego wysiłek został ukoronowany sukcesem. Artysta tworzący dzieło sztuki lub literatury także czuje się szczęśliwy, zdobywając sławę i uznanie. Jednak nie mogą oni w tym stanie trwać długo, stawiają sobie nowe cele, do których będą dążyć. Sensem życia ludzkiego jest więc brnięcie ku szczęściu, które każdy rozumie inaczej. Człowiek podlega „głodowi szczęścia” i „w miarę jedzenia rośnie jego apetyt”. Coś, co osiągniemy, wkrótce przestaje być celem naszego życia, zastąpione nowym, wyższym pragnieniem. Żyjąc w pokoju nie zastanawiamy się nad tym, że powinniśmy czuć się szczęśliwi, a przecież o takim szczęściu pisał Leopold Staff w wierszu „Pierwsza przechadzka”: „Będziemy znowu mieszkać w swoim domu, Będziemy znowu stąpać po swych własnych schodach”. Kiedy jesteśmy młodzi, silni i zdrowi, nie doceniamy swego szczęścia, bo je posiadamy. Dopiero widząc ludzi chorych rozumiemy ich niszczęście i marzenie o zdrowiu. Życie bez dążenia do szczęścia byłoby puste i nudne. Dlatego realizacja snów o szczęściu nadaje sens naszemu życiu i sprawia, że czujemy się potrzebni. Będziemy więc ciągle dążyć do osiągnięcia nowych celów dla siebie i innych, bo człowiek powinien żyć tak, aby jemu było dobrze wśród ludzi i aby ludziom było dobrze z nim.