|
|
|
|
"Mały Książę"
to baśń filozoficzna autorstwa francuskiego pilota Antoine de Saint
Exupéry'ego. Została po raz pierwszy wydana rok przed śmiercią autora, czyli
w 1943r. Pilot zginął w katastrofie lotniczej. Ta wspaniała książka jest
tłumaczona na wszystkie języki świata. Mały
Książę jest niewysokim, jasnowłosym chłopcem, który przybył na Ziemię z
planety B-612. W swojej podróży na naszą niebieską planetę odwiedził wiele
światów, gdzie spotkał ciekawe osoby żyjące także w realnym świecie. Niedawno
znów spotkałem się z nim. Może wyda się to wam trochę dziwne, ale tak było na
prawdę. Spróbuję teraz opisać swoją drugą przygodę z Małym Księciem. Był
deszczowy jesienny dzień. Piłem właśnie swoją herbatę ziołową, gdy nagle
usłyszałem dziwny metaliczny hałas. Coś dużego spadło na dach. Wprawdzie
przepowiadano na dzisiaj gradobicie, ale żeby coś tych rozmiarów? Wyjąłem
drabinę z komórki i poszedłem sprawdzić co takiego wpadło na mój dach. W
połowie drogi na górę usłyszałem coś jakby jęk pobitego człowieka. Nawet nie wiecie
jakie było moje zdziwienie kiedy ujrzałem Małego Księcia leżącego na moim
własnym dachu. Wskoczyłem na górę i zacząłem pytać co się stało? Nie dostałem
odpowiedzi. Chłopiec był tak zmarznięty i przemoknięty, że nie potrafił
wydobyć z siebie głosu. Sprowadziłem go na dół do mieszkania, zaparzyłem
drugą herbatę i podałem mu koc, oraz ręcznik do wytarcia się. Po pół godziny
poszkodowany wreszcie się odezwał: -Dziękuję
-Nie ma
za co — odpowiedziałem — Długo się nie widzieliśmy – jutro będą dwa lata. -Rzeczywiście
kopę lat, jeszcze nie powiedziałem jak tutaj trafiłem — oznajmił książę — No
więc z pustyni przeniosłem się na swoją planetę. To co tam zobaczyłem było
straszne: dziesiątki pnących się w górę młodych baobabów, eksplodował jeden z
wulkanów, a moja róża zachorowała podczas mojej nieobecności. Najpierw
zająłem się kwiatem – przykryłem ją kloszem i podałem szczepionkę przeciw
robakom. Z baobabami nie miałem większych problemów. Niestety wulkan narobił
dużo zniszczeń: spaliła się część mojego domku i ...... skrzynka baranka.
Jeszcze do dzisiaj jestem w żałobie — przerwał aby wysmarkać nos — Kilka
miesięcy później na moją skromną planetę przybył osobnik przedstawiający się
jako Badacz. Powiedział, że robi notatki dla Kartografa z jednej z odwiedzonych
przeze mnie planet — przeszkodziłem mu w dalszej opowieści. -U nas na
Ziemi badacze nie podróżują po planetach by sporządzać mapy. Latają nad całym
globem w wielkich maszynach i robią zdjęcia terenu. Później takie zdjęcia
dostaje kartograf i sporządza mapę miasta, lub kraju. O.... mam tutaj nawet
jedną. Możesz posługując się nią trafić tam gdzie zechcesz — opowiedziałem
swoją wersję -To
bardzo ciekawe — przyznał chłopiec — ten Badacz narysował tylko moje wulkany,
mój, już odbudowany domek i napisał kilka zdań, po czym bez słowa zniknął. -Chyba
powinienem cię oprowadzić po mieście. Jest tam wielu interesujących i
dziwnych ludzi. -Więc
poszliśmy do miasta. Była już dosyć późna godzina dlatego latarnie uliczne
świeciły. Mały Książę zdziwił się dlaczego latarnie zapalają się i gaszą
same? Opowiedziałem mu zatem o elektryczności. Chłopiec bardzo zaciekawiony
nową dawką wiedzy zapytał co stało się z latarnikami po wprowadzeniu
elektryczności? -Latarnicy
zostali zwolnieni z pracy i zasilili szeregi Bezrobotnych i Bezdomnych —
opowiedziałem mu smutną prawdę. -Kim są
Bezrobotni i Bezdomni? Wobec
tego zaprowadziłem go na dworzec, gdzie ludzie ci chronili się przed mrozem.
Gdy Książę ich zobaczył, oblicze mu zbladło. Strasznie się przejął ludźmi,
którzy nie pracują i nie mają własnego domu. -Dlaczego
oni nie mają domów? — zapytał z przerażeniem Książę -Ponieważ
nie mają pieniędzy na jego utrzymanie, żyją w takich warunkach, nie pójdą do
żadnej pracy i mówią, że im tak jest dobrze. -Czym są
pieniądze? -Pieniądze
to papierki, lub monety, którymi płaci się za usługi i towary. -A
dlaczego ci ludzie tutaj nie mają pieniędzy? -Żeby
mieć pieniądze, trzeba pracować. Wykonujesz jakąś pracę i dostajesz za to
pieniądze. -Bardzo
dziwne. Nie rozumiem tych ludzi. -Ja też
nie. Wielu z pośród bezdomnych to także Pijacy, Palacze i Narkomani. -Spotkałem
Pijaka na jednej z planet. Pił żeby zapomnieć o wstydzie. -Tutaj
także jest ich dużo, Narkomani i Palacze są gorsi. Wyłudzają pieniądze od
innych ludzi, żeby kupić sobie więcej narkotyków, papierosów, bądź alkoholu.
Niszczą siebie i zajmują miejsce w szpitalach. Są tam bezskutecznie leczeni
zajmując miejsce innym potrzebującym. -To
straszne. Chodźmy stąd. Nie rozumiem ludzi, którzy wiedząc o tym, że robią
źle, robią to dalej. Szliśmy
dalej, byle jak najdalej od tamtego miejsca. Przechodziliśmy akurat przed
domem najbogatszego człowieka na Ziemi. Mały Książę chciał porozmawiać z
Bogaczem, aby oddał trochę pieniędzy na biednych ludzi. Zadzwoniliśmy do
drzwi. Otworzył nam jego lokaj, a po usłyszeniu naszej propozycji zaśmiał się
i kazał nam się wynosić. Powiedział: "Mój pan ma większe problemy na
głowie niż martwienie się nieudacznikami!" Mały Książę nie ukrywał już
swojego oburzenia. Odeszliśmy stamtąd. Wtedy zapytał się mnie: "Czy na
Ziemi nie ma ludzi dobrych i serdecznych?" Powiedziałem mu, że są i
zaprowadziłem go wtedy do apteki. Przy okazji kupię coś na przeziębienie.
Zapomniałem, że nie mam przy sobie ani grosza, więc najpierw poszliśmy do
banku. Wtedy Księcia naszły wspomnienia. Przypomniał sobie Bankiera, który
siedząc za stołem, liczył gwiazdy, rzekomo należące do niego. Tutaj było
podobnie, z tą tylko różnicą, że Bankierów było więcej, każdy liczył
pieniądze. Mały Książę powiedział: "Bankierzy na Ziemi liczą chociaż coś,
z czego można zrobić użytek, a nie gwiazdy, które są tak samo ich jak i
wszystkich ludzi." Podjęliśmy trochę pieniędzy i ruszyliśmy do apteki. W
środku człowiek w czarnym garniturze kłócił się ze sprzedawcą. Wykrzykiwał,
że "jest znanym aktorem i domaga się zniżki, bo on jest gwiazdą i naśle
swoją armię prawników". Kiedy nas zauważył krzyknął: "Nie żałujcie
mi oklasków, uwielbiacie mnie ponad wszystko, może autograf?" Kiedy
odpowiedzieliśmy, że nie wiemy kim jest, on obraził się na cały świat i
wyszedł, głośno trzaskając drzwiami. -On
przypomina mi Próżnego z jednej z planet. Tak samo przekonany o swojej
wyższości. Czy na Ziemi wszyscy są tacy? — zapytał coraz bardziej oburzony
Mały Książę -Nie
wszyscy, ale bardzo dużo ludzi jest właśnie takich. Nazywają ich Aktorami.
Występują w telewizji i myślą, że są najlepsi bo to oni są w telewizji a nie
my. -Co to
jest telewizja? -To
jeszcze jeden wymysł próżnych ludzi. Ogłupia umysł. Podszedłem
do sprzedawcy i poprosiłem o coś na przeziębienie dla mojego przyjaciela z
innego świata. Człowiek za ladą uśmiechnął się, wyjął małe pudełeczko spod
stołu i powiedział: -Należy
się 3 złote i 20 groszy. Podać coś jeszcze? — zapytał sprzedawca, kiedy Mały
Książę kichnął — Na zdrowie. -Dziękuję.
Po raz pierwszy od kiedy tutaj się znalazłem widzę tak miłego człowieka.
Gdyby wszyscy byli tacy. Jeżeli tutaj można kupić rzeczy, którymi leczy się
innych to wreszcie znalazłem to po co przybyłem na Ziemię — ucieszył się
Książę -A
właściwie w jakim celu przyleciałeś tutaj? -Kiedy
Badacz odleciał z mojej planety, moja Róża zachorowała jeszcze bardziej.
Nigdzie nie było niczego co mogłoby jej pomóc, więc przyleciałem do Ciebie
prosić o pomoc. -To
znalazłeś się we właściwym miejscu. — powiedział nagle sprzedawca, który
przysłuchiwał się nam — Bardzo podoba mi się twoja opowieść, więc dam ci to
lekarstwo jeżeli opowiesz mi coś jeszcze. -Zgoda, a
więc dwa lata temu..... — Mały Książę opowiadał, a sprzedawca słuchał
zafascynowany. Kiedy opowieść dobiegła końca, aptekarz dał lekarstwo chłopcu
i powiedział: -Życzę ci
aby Róża wyzdrowiała szybko, musisz się pospieszyć. TO lekarstwo na pewno jej
pomoże. Żegnaj, mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Więc
poszliśmy. Mały Książę był szczęśliwy ze spotkania z życzliwym człowiekiem,
który pomaga potrzebującym. Doszliśmy z powrotem do domu. Było już bardzo,
bardzo późno, więc zasypiałem na stojąco. Mały Książę powiedział z wielkim
smutkiem: -Musze
już wracać do siebie. Ziemia jest wspaniała, mam tylko nadzieję, że ktoś taki
jak sprzedawca zajmie się Bezdomnymi i Bezrobotnymi. Odwiedzę cię jeszcze
kiedyś. Żegnaj! Chlip, chlip... — Książę rozpłakał się i zniknął. -Żegnaj!
— powiedziałem, ale odpowiedzi już nie dostałem. Znów byłem sam. Tutaj moja opowieść się kończy. Od tamtej chwili minął już prawie rok. Mój mały przyjaciel jak dotąd się nie pokazał. Kiedyś i ja postaram się go odwiedzić na jego rodzinnej planecie. Czekam więc z niecierpliwością na jego ponowny przyjazd do mnie. Już planuję co mu pokazać. |
|
Mit grecki - pojęcie i podział
Biblia
Literatura parenetyczna; ideał rycerza i władcy, ascety - świętego, oraz kochanka
Quo Vadis
"Treny" J. Kochanowskiego
Topos śmierci w kulturze i sztuce średniowiecza
Adam Mickiewicz „Dziady” cz. II, IV, I
Molier "Świętoszek" - charakterystyka Tartuffe'a
Filozofowie greccy.
Barok - literackie i ideowe wyznanie epoki
Henryk Sienkiewicz „Potop”
Barok - charakterystyka epoki.
„Pan Tadeusz” czyli Ostatni zajazd na Litwie...
Filozofia starożytnej Grecji i Rzymu
Wizja Boga, świata i człowieka...
Prometeizm i mesjanizm w "Dziadach części III" Adama Mickiewicza
Wybrane mity greckie, ich sens oraz ponadczasowy charakter
"Świętoszek” Molier’a – charakterystyka postaci
Porównaj dwie wybrane relacje literackie z życia w obozach