Wyszukiwarka:
Artykuły > Język Polski >

Tradycje chwały wojennej i codzienności życia szlacheckiego w "Panu Tadeuszu" A. Mickiewicza.

Tradycje chwały wojennej i codzienności życia szlacheckiego w "Panu Tadeuszu" A. Mickiewicza. "Pan Tadeusz" wyrósł z bezmiernej tęsknoty poety za ojczyzną. Mickiewicz przebywał na emigracji we Francji. Liczne grono Polaków było skłócone. Sprawy polityczne, wzajemne oskarżenia i zarzuty - to główne rysy ówczesnej Wielkiej Emigracji. Wpływały one na wytworzenie się atmosfery nerwowości, tarć, niechęci i zawiści. O stosunkach panujących wówczas tam mówi poeta z bólem i żalem w "Epilogu". Trudno dziwić się, że Mickiewicz chciał uciec od tej rzeczywistości, chciał też oderwać się od myśli o świeżej tragedii - klęsce powstania listopadowego. Takim kojącym balsamem dla duszy naszego wieszcza i dla pozostałych uchodźców polskich miał stać się powrót "do kraju lat dziecinnych", a więc do ojczyzny, której obraz zachował poeta w swej pamięci. Akcja poematu "Pan Tadeusz" rozpoczyna się latem 1811 roku, a kończy wiosną 1812 roku, lecz retrospekcje (spojrzenia wstecz) sięgają ostatniego ćwierćwiecza XVIII wieku. Wiele miejsca poświęcił autor tradycji chwały żołnierskiej. Już koniec I księgi nawiązuje do wydarzeń wcześniejszych, kiedy to po III rozbiorze Polski na terytorium Włoch przy boku francuskiej armii rewolucyjnej powstały Legiony polskie, założone przez gen. Henryka Dąbrowskiego. Na czele wojsk francuskich stał generał Napoleon Bonaparte, tak więc jemu to podlegali także polscy legioniści. Otrzymali polskie mundury i sztandary, polską komendę i dowódców, a po szczęśliwym zakończeniu wojny z Austrią, Polacy mieli wrócić do ojczyzny. Na obcej ziemi walczyli żołnierze Legionów polskich o wolność i przywrócenie Polsce bytu państwowego. Dąbrowski był bohaterem bardzo popularnym na Litwie za czasów młodości Mickiewicza. Wspomina więc poeta w I księdze, że często dwory szlacheckie odwiedzali niby to kalecy żebracy, którzy opowiadali o legionistach i o ich zwycięstwach. Informacje te Polacy przekazywali sobie i wierzyli, że dzień odrodzenia ojczyzny jest coraz bliższy. Po takich odwiedzinach tajnych emisariuszy Polacy przedzierali się do Księstwa Warszawskiego, które tworzyło wówczas silną armię. Wymienia Mickiewicz tych, którzy w taki sposób trafili do wojska polskiego, a są nimi: Gorecki, Pac, Obuchowicz, Różycki, Janowicz, Mierzejewski i wielu innych. Mickiewicz jako kilkuletni chłopak widział ich w mundurach i zapamiętał. Tajni emisariusze napoleońscy docierali na Litwę, przynosili rodakom wieści o chwale lub śmierci ich najbliższych. Jednym z emisariuszy był także ksiądz Robak i nie była to postać zmyślona, bowiem ojciec poety gościł w swym domu w Nowogródku pewnego kwestarza bernardynów, który pomagał młodym Polakom przekraść się do wojska Księstwa Warszawskiego. Z całą pewnością ta autentyczna postać stała się pierwowzorem literackiego bohatera - księdza Robaka. Widoczny jest w "Panu Tadeuszu" kult Napoleona, bo w tych latach (1811-12) z osobą jego wiązano nadzieje na odzyskanie niepodległości. Częsta bytność emisariuszy, dochodzące na Litwę wieści o niezwyciężonej armii napoleońskiej, podtrzymywały uczucia patriotyczne i wywoływały nastrój oczekiwania na wkroczenie tych wojsk na Litwę. Wreszcie marzenia te urzeczywistniły się i Wielka Armia, a u jej boku Legiony polskie, przybyły do Soplicowa w drodze na Rosję - znienawidzonego zaborcę Polski. Powitanie wojsk utrwalił Mickiewicz w księdze XI. Ogromne wrażenie wywarła na Polakach liczebność wojska: "Konie, ludzie, armaty, orły dniem i nocą Płyną; na niebie gorą tu i ówdzie łuny, Ziemia drży [...] Wojna! wojna! nie było na Litwie kąta ziemi, Gdzie by jej huk nie doszedł". Z armią Napoleona idącego na Rosję przybyli do Soplicowa znajomi i krewni, przybyli "rodacy mundury noszący, zbrojni, wolni i polskim językiem mówiący". W duszach starszych ludzi obudziły się wspomnienia młodości, gdy przed trzecim rozbiorem istniało polskie wojsko, młodzi Litwini pierwszy raz w życiu widzieli polskiego żołnierza. Malując obrazy chwały żołnierskiej Polaków, Mickiewicz nie zapomniał też o powstaniu kościuszkowskim. Maciek Dobrzyński był właśnie jego uczestnikiem i to wówczas już okrył się sławą żołnierską. Najwięcej o przeszłości Polski mówi poeta w koncercie Jankiela. Cymbalista ten muzyką zobrazował uchwalenie Konstytucji 3 Maja, radość narodu z jej uchwalenia, fetowanie ostatniego króla polskiego. Akordem fałszu wyraził postawę zdrajców, czyli zawiązanie rokoszu w Targowicy. Potem nastąpiły akordy radosne, którymi muzyk wyraził powstanie Legionów polskich we Włoszech, a cały koncert zakończył marszem tryumfalnym: "Jeszcze Polska nie zginęła!" Polacy, pewni zwycięstwa u boku Napoleona, tłumnie zaciągają się do jego armii, czują się już wolni, co Mickiewicz podkreśla wypowiedzią w swoim własnym imieniu: "Urodzony w niewoli okuty w powiciu, Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu". Ani przedtem, ani niestety potem poeta nasz nie czuł się wolnym człowiekiem. To piękne uczucie chciał zatrzymać, dlatego nie wprowadził do utworu obrazu powracającej rozbitej armii, pozwolił trwać tej błogosławionej chwili. Żyje więc w "Panu Tadeuszu" historia narodu polskiego, której chlubne karty przypomina poeta czytelnikom i samemu sobie. Równie piękne i tchnące szczęściem są opisy codziennego życia szlacheckiego. Malując obraz szlachty był poeta realistą. Szlachta nie była warstwą jednolitą. Przedstawicielem arystokracji jest Stolnik Horeszko. Ten dumny pan wykorzystał miłość Jacka do swej córki, popularność w środowisku i naiwność tego młokosa dla zyskania sobie poparcia okolicznej szlachty. Mimo pychy i dumy szlacheckiej Horeszko ma też wielką zaletę - jest patriotą, bohatersko odpiera atak Moskali. Także arystokratycznym rodowodem może szczycić się Podkomorzy, lecz nie ma on już takiego znaczenia i poważania jak Stolnik. Otacza go powszechny szacunek, więc stara się zachowywać poważnie i godnie. W praktyce jednak ma niewielki wpływ na bieg jakichkolwiek spraw, a nawet w kwestiach ziemskich jego urząd jest najniższą instancją. Z kolei nie dorównuje Podkomorzemu znaczeniem i godnością Sędzia, brat Jacka Soplicy. Jego tytuł, podobnie jak Podkomorzego, ma charakter tradycjonalny. Sędzia jest przede wszystkim dobrym gospodarzem i patriotą. Współpracuje z księdzem Robakiem, Tadeusza wychowuje w duchu miłości do ojczyzny, entuzjastycznie wita wkroczenie wojsk napoleońskich, a potem cieszy się, że może gościć polskich jenerałów. Z drugiej jednak strony przyjął od Moskali zamek odebrany Horeszkom i nie chce go oddać prawowitym właścicielom. Niżej od sędziego w hierarchii społecznej znajduje się Wojski. Ten stary rezydent jest w domu Sędziego kimś w rodzaju marszałka dworu. Życiową pasją Wojskiego są polowania, o których może opowiadać bez końca. Często ulega swemu nawykowi gadulstwa. Jeszcze niżej na tej społecznej drabinie stoją: Woźny Protazy i Klucznik Gerwazy. Posiadają wprawdzie pochodzenie szlacheckie, ale należą już do płatnej służby. Cechuje ich przywiązanie i wierność chlebodawcom. Bardzo liczną grupę stanowi w epopei szlachta zaściankowa, czyli taka, której ze szlachectwa pozostały tylko herby. Żyją oni jak chłopi, łatwo wykorzystać ich głupotę, naiwność, a także skłonność do zabijactwa i kłótliwość. Takich to ludzi pokazał Mickiewicz w tej ginącej Polsce szlacheckiej. Wiernie oddał ich wygląd, zajęcia, sposób myślenia. Nic nie uszło oku precyzyjnego obserwatora. Już Wyspiański zauważył, że wrażliwość na barwy miał nasz wieszcz narodowy po prostu malarską. Malarz ćwiczy tę umiejętność, Mickiewicz miał ją wrodzoną. Muzyk pewnie zachwyca się żywością opisu koncertów utrwalonych w "Panu Tadeuszu". Mamy też w tym dziele wygląd szlacheckiego dworku, chałupy w zaścianku oraz żydowskiej karczmy. Poznajemy opisy obyczajów i strojów szlacheckich na codzień i od święta. Mamy tam nawet receptę na prawdziwy bigos i opis szlacheckiej muchy, na którą poluje Wojski. Pokazuje nam Mickiewicz ogródek Zosi, raczy opisem burzy i bawi scenami zalotów Telimeny. Jest to piękny świat, do którego wraca Mickiewicz wiedziony tęsknotą, ale obraz jego jest prawdziwy, nawet krytyczny. Poeta bowiem nie zataja przed czytelnikiem wad reprezentantów tego świata. Jest to Polska ginąca, co podkreśla autor określeniem: ostatni (ostatni zajazd na Litwie, ostatni z Horeszków, ostatni, co tak poloneza wodzi, ostatni klucznik, ostatni woźny trybunału). Przyczyną upadku Polski jest samowola szlachecka, pycha, żądza zemsty, brak poszanowania prawa. Te "choroby" doprowadziły ojczyznę do śmierci.