Wyszukiwarka:
Artykuły > Wypracowania >

Pojęcie katastrofizmu generacyjnego i historiozoficznego w świetle wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego

Poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego wyraża katastrofę spełnioną. W wierszu "Z głową na karabinie" poeta ściśle określa istotę Apokalipsy;niiesie ona zagładę pokoleniu, które jako pierwsze po ponad studwudziestoletniej niewoli urodziło się, wychowało w wolnej Polsce i przeznaczone było do życia w pokoju i szczęściu. W wizyjnym krajobrazie nocy, pośród groźnych tajemniczych głosów zniszczenia, dokonuje się dramat historii i człowieczeństwa: Nocą słyszę, jak coraz bliżej drżąc i grając krąg się zaciska Czas teraźniejszy wiersza "Z głową na karabinie" naznaczony jest piętnem apokalipsy; przeciwstawiony mu zostaje arkadyjski czas przeszłości, młodości i dzieciństwa pełnego szczęścia, nadziei na życie szczęśliwe i wolne. Zderzenie tych dwóch perspektyw czasowych pogłębia katastroficzny sens utworu.. Oto przed pokoleniem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego rysuje się już tylko jeden horyzont: okupacji, walki z bronią w ręku, śmierci. Ą przecież inne miało być życie: A mnie przecież wody szerokie na dźwigarach swych niosły, płatki bzu dzikiego; bujne obłoki były dla mnie jak uśmiech matki. Katastrofizm liryki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego wprowadza nieznane dotąd literaturze polskiej motywy i przeżycia. Katastrofiści przedwojenni (Józef Czechowicz, Czesław Miłosz) jedynie zapowiadali, przeczuwali nadchodzący czas wojny. Dla Baczyńskiego natomiast losy jego pokolenia stają się realnym pochodem ku śmierci, wynikają z doświadczenia faszyzmu i ludobójstwa. W wierszu "Młodość" poczucie tragicznego przeznaczenia wypowiedziane jest: Tak odgarniamy te lata, a one jak łodyżki strzelające pod grad A więc pokolenie, które dorastało do śmierci, które u progu dojrzałego życia zostało skazane na tragiczną, bo bez nadziei ocalenia życia, walkę. Tytuł wiersza "Młodość" okazuje się w kontekście całego utworu głęboko ironiczny. Oto wizja młodości, która już w momencie inicjacji dojrzałego życia przeobraża się w starość, gorycz, zwątpienie, śmierć: To, co poznane, cierpki owoc, co w siwy porost zmienia wzrok, co w kamień zmienia Marmurowe obłoki kładzie w noc. Dla pokolenia Baczyńskiego nadszedł więc "mroczny czas". Nawiązując do tradycji romantycznej, w pełnych symbolicznego wizjonerstwa strofach, przedstawia poeta świat nocy i okupacyjnego porażenia. Jego poezja pełna jest bogatych metafor, przeczuć i obaw wyrażających czas zagłady. W wierszu "Ten czas" katastroficznymi znakami współczesnej artyście historii stają się: "mroczny czas", "ciemna noc, a bez gwiazd", "drzew upiory", "krzyż złamanych rąk", "trumny", "groby". Charakteryzowany wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego przynosi również tragiczną wizję pokolenia, które niezawinione, bezradne wobec surowych wyroków historii, stanęło "u skrzyżowania dróg": My sami - tacy maki, krok jeszcze - przejdziem w mit. My sami - takie chmurki u skrzyżowania dróg, gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg. Równolegle do przekonania o tragicznym "zmierzchu" pokolenia, liryka Krzysztofa Kamila Baczyńskiego daje również świadectwa katastrofy historii.(katastrofizm historiozoficzny). Historia ujawnia wciąż ponawiane zło, krzywdę, niesprawiedliwość. Czas współczesny pokolenia Baczyńskiego okazuje się ostatecznym wypełnieniem siły zła. Oto historia i ludzkość wkraczają do grobu: Idą, idą pochody (...) (...) Jak noże giną w chleb pogrążone - tak oni z wolna spływają. Piach ich pokrywa. Krew "spod kity" czy "spod hełmu", jak pisze Baczyński w cytowanym wierszu "Historia", to krew ta sama. "Arkebuzy dymiące", "pułki kolorowe", "kity u czaka" - metaforycznie określają tożsamość kategorii zła w różnych momentach dziejowych świata. Nadszedł więc dla historii, ludzkości, młodego pokolenia wstępującego dopiero w dojrzałe życie "dzień sądu". W wierszu pod takim właśnie katastroficznym tytułem "Dzień Sądu" Krzysztof Kamil Baczyński buduje apokaliptyczną wizję świata "zatrzymanego", rozsadzonego prochem, spowitego śmiertelnym pożarem: A kto nagle na mchach zobaczy jakieś tropy jak łuny rozpaczy i w marmurze czy ptaku rozpozna, że stanęła ziemia nieostrożna, zadrży prochem, zadymi pożarem, w nim zobaczy dzień sądu bez kary.