Wyszukiwarka:
Artykuły > Utwory, dzieła >

Kwiaty polskie

Kwiaty polskie

 

• Tuwim Julian •

• 1949 •

 

Kwiaty polskie powstały w Rio de Janeiro i Nowym Jorku w latach 1940-1944; w latach 1941–1947 fragmentami drukowane były w

czasopismach emigracyjnych (“Wiadomości Polskie”, “Nowa Polska”, “W przededniu”) i krajowych ("Przekrój”, “Życie Warszawy”,

“Odrodzenie”); pierwodruk w Warszawie 1949. Kolejne wydania (1950, 1954 i 1955) przynosiły uzupełnienia i poprawki autora.

Ostatecznie jednak poemat pozostał nie ukończony. Składają się nań trzy części tomu pierwszego wraz z epilogiem oraz

zachowane w rękopisie warianty i uzupełnienia tego tomu, a także fragmenty następnych (zorientować się w nich pozwala wydanie

z 1967 r., opracowane przez Janusza Stradeckiego).

Utwór – podobnie jak romantyczny poemat dygresyjny, do którego poetyki wyraźnie nawiązuje swoją fragmentową kompozycją

oraz charakterem narracji – ma dwojakiego rodzaju protagonistów: bohaterów fabuły i narratora-poetę. Fabuła, rozwijająca się

dopiero od części drugiej i kreślona dalej bardzo tylko szkicowo, jest historią skomplikowanych (politycznie, społecznie i

psychologicznie) polskich losów. Podczas manifestacji 1905 roku w Łodzi zginął zastrzelony przez zgierskiego robotnika Jana

Margiela rosyjski oficer Konstanty Iłganow. Będąca przy nadziei żona Iłganowa, Zofia, Polka – zdruzgotana śmiercią ukochanego

mężczyzny, a przede wszystkim zaszczuta przez sąsiadów – wyjechała na wieś do ojca, Ignacego Dziewierskiego, urodziła po

trzech miesiącach córkę i zmarła. Dziadek, ogrodnik, układacz bukietów, malarz prymitywnych obrazków i entuzjasta teatru

marionetek, przeniósł się do miasta (Łodzi) i zajął wychowaniem wnuczki, Anieli, w czym pomagały mu życzliwe sąsiadki, m.in.

aptekarzowa Bielska. Ponury, wiecznie posępny ogrodnik (gnębi go zarówno “polityczny mezalians” córki, jak i od lat żywiona

niepewność co do małżeńskiej wierności jej matki), kiedy w 1915 roku pojawiają się legionowe nadzieje na niepodległość, odżywa i

włącza się – skromnie co prawda, ale godnie i z dużą cywilną odwagą – w nurt historycznych wydarzeń. Po wojnie wyjeżdża z

Anielą do Warszawy, przymuszony do tego ludzką pamięcią o moskiewskich “koneksjach” w jego rodzinie (i zarazem dwuznaczną

atmosferą, jaka zaczyna otaczać wyrastającą na piękność wnuczkę). W stolicy, za wstawiennictwem Bielskiej, znajduje posadę w

domu Fryderyka Alfreda Folbluta.Ten bogaty przemysłowiec, oddający się wyłącznie światowym uciechom, ma nadzieję – i to jest

zasadniczy powód zatrudnienia Dziewierskiego i jego wnuczki – w ciągu kilku lat wyedukować Anielę na królową salonów i swoją

kochankę. Fabuła urywa się w tym momencie. W jednym z pozostawionych przez Tuwima brulionowych fragmentów jeszcze tylko

widzimy Anielę, kiedy jakiś czas później stoi, jako piękna młoda dama (przemysłowiec najpewniej już zrealizował swoje plany),

przed wystawą kwiatów, spostrzega wynędzniałego sprzedawcę gazet i sama nie wie, czemu ten biedak tak bardzo przyciąga jej

uwagę. Gazeciarz zaś nie znalazł się na warszawskiej ulicy przypadkowo. Nazywa się Kazimierz Margiel: jest synem robotnika,

który przed laty zastrzelił ojca Anieli i zaraz potem sam zginął na barykadzie. Tuwim równolegle z historią dziewczyny prowadził w

poemacie historię Kazika: chłopaka wyrastającego w biedzie, zmuszonego od wczesnego dzieciństwa pomagać matce w

utrzymaniu domu, i jednocześnie małego łódzkiego bałuciarza szukającego zabójcy ojca i marzącego o zemście. Oczywiście

niepodobna snuć domysłów, jak dalej potoczyłoby się życie obydwojga bohaterów: ludzi o zawikłanych (i wzajem zawęźlających

się) losach, pogrobowców żywiących rozliczne kompleksy i urazy. Nie wydaje się przecież – sama już poetyka utworu stanowiąca

wyraz ogromnej samoświadomości Tuwima i jego wyczucia oraz rozumienia literackości przemawia przeciwko temu – ażeby poeta

zamierzał pisać melodramat czy łzawą historię obyczajową. Również sposób przedstawienia w utworze historii Anieli i historii

Kazika do momentu, w którym, różnymi drogami idąc, zatrzymali się przed pełną kwiatów witryną warszawskiego sklepu, wydaje

się przeczyć łatwym rozwiązaniom tego dramatycznego spotkania. Tuwim nie układał – prostodusznie, naiwnie i “dosłownie” –

melodramatycznej obyczajowej powieści. Posłużył się natomiast – podobnie jak Słowacki w Beniowskim, kiedy “naśladował”

liczmany sentymentalnych i współczesnych sobie romansów (na marginesie zauważyć warto, że imiona bohaterów Kwiatów

polskich są powtórzeniem imion bohaterów właśnie Beniowskiego) – schematem takiej powieści dla przede wszystkim

poetyckiego, tzn. w metaforyczny (i tym samym czytelny) skrót ujętego, przedstawienia niektórych z historią związanych

doświadczeń i problemów swojego pokolenia. Fabuła zresztą nie jest – o czym warto pamiętać, a o czym często zapominali

krytycy poematu – głównym przedmiotem Kwiatów polskich. Stanowi natomiast – takie są wszak reguły gatunku – jego element

zarysowany jedynie na tyle, ażeby w pełni zaistnieć mógł i miał się wokół czego osnuwać i owijać przedmiot i zarazem temat

zasadniczy utworu. A jest nim zamiar zapisania właśnie obrazu pokolenia, do którego należał autor, w pierwszym zaś rzędzie

zamiar zrekonstruowania przez tego autora jego własnej duchowej, społecznej i politycznej biografii, biografii Polaka, Żyda, poety,

emigranta, Juliana Tuwima.

 

W sposób typowy dla wierszowanej powieści dygresyjnej i jednocześnie charakterystyczny dla Tuwimowskiej sztuki poetyckiej, z

jej tendencją do łączenia liryzmu i żartu, rzeczowego opisu i gwałtownej polemiki, powagi i parodii, zmysłowej drobiazgowości (np.

wyborne katalogi rzeczy lubianych i nielubianych czy potraw) i wielkiej metafory, opowiada autor o swojej (i swoich czasów)

przeszłości. Dzieciństwo i młodość w Łodzi, okruchy wspomnień o domu rodzinnym, realia wielkiego miasta i otaczających go wsi

letniskowych, bliscy poecie ludzie i typy napotykanych oryginałów, miłosne i poetyckie inicjacje, podróż do Warszawy, atmosfera

stolicy. To poszukiwanie i rekonstruowanie własnego “utraconego czasu” ma jednocześnie w tle – i bodaj taka jest główna rola

fabuły – obrazy i migawki z dziejącej się wielkiej historii: rewolucja 1905 w robotniczym mieście, wybuch wojny, Legiony,

wkroczenie do Łodzi wojsk niemieckich, wyzwolenie i pierwszy dzień niepodległości. Poeta-emigrant – świadomość oddalenia nie

tylko w czasie, ale i w przestrzeni stale towarzyszy narracji – powraca w przeszłość, w rodzinne i ojczyste strony z ogromnym

sentymentem i lubością, a także wielką nostalgią i zachłannością właśnie wygnańca. Ale jednocześnie powraca nie

bezkrytycznie. Polityczne sympatie i antypatie (zarówno dawne, jak współczesne, emigracyjne), społeczna wrażliwość na zło i

krzywdę, ideowa wreszcie zgoda na kształt Polski po drugiej wojnie światowej każą poecie przeplatać te powroty w przeszłość

licznymi polemikami, filipikami, wybuchami gniewu, sprzeciwu i oburzenia. Są też zatem Kwiaty polskie nie tylko powrotem poety

do jego własnego i prywatnego “kraju lat dziecinnych”, ale także, jak było i w przypadku Mickiewicza, i Słowackiego (obu zresztą

wymienia i cytuje Tuwim parokrotnie), próbą naszkicowania (choćby tylko poprzez negację zła) idealnej przyszłości wielkiego,

wspólnego domu.

 

Fundament narracji, dynamicznie i kalejdoskopowo zmieniającej punkty widzenia i tonacje, stanowi wiersz poematu oraz jego

język. Tuwim wybrał dziewięciozgłoskowiec, zwięzłą, dobitną miarę zbliżoną swoim rytmem do rytmu szybkiej i pełnej emocji

mowy potocznej. Zmienia jednak niekiedy tok tego wiersza aż po wiersz nieregularny czy wolny, by tym więcej podkreślić swój

(narratora) punkt widzenia. Zmienia go również i wtedy, kiedy przytacza cudze (bądź własne sprzed lat) teksty. Język z kolei i styl

cechuje – odpowiednio do przedstawianych sytuacji i zdarzeń oraz pojawiających się na scenie osób – ogromne bogactwo i

różnorodność odmian: od idiomu “wysokiej” literackiej polszczyzny, poprzez mowę potoczną i kolokwialną, po dialekty i gwarę

środowiskową. Wyborne “realia” językowe, stanowiąc istotny element rekonstruowanej przeszłości, są Kwiatów polskich poniekąd

osobnym, o niezwykłej urodzie i indywidualności bohaterem.