Wyszukiwarka:
Artykuły > Utwory, dzieła >

Księga ubogich

Księga ubogich

 

• Kasprowicz Jan •

• 1916 •

 

Po okresie naturalistycznego widzenia rzeczywistości, z dominującą wówczas w twórczości poety tematyką wiejską (m. in.

Poezje, 1888; Z chłopskiego zagonu, 1891; Anima lachrymans..., 1894), później epizodzie symbolistycznym (Krzak dzikiej róży,

1898), a przede wszystkim ekspresjonistycznej fazie wielkich poetyckich wizji i światopoglądowych buntów (Ginącemu światu...,

1901; Salve Regina..., 1902; O bohaterskim koniu i walącym się domu, 1906), w poezji Kasprowicza zaczęły pojawiać się tony

odmienne: emocjonalne wyciszenie, kult rzeczy prostych i codziennych, zauroczenie folklorem (przede wszystkim podhalańskim),

tendencja do maksymalnej prostoty środków wyrazu. Kształtując się stopniowo m.in. w Bajkach, klechdach i baśniach (1902),

Balladzie o słoneczniku (1908) i Chwilach (1911), swój poetycko i światopoglądowo znakomity kształt osiągnęły te nowe i

odmienne tony w Księdze ubogich. W poprzedzającej tom przedmowie (nieprzypadkowo podanej w podobiźnie rękopisu, w

fascimile właśnie prostej odręcznej notatki) stwierdzał poeta, że wiersze, które przedstawia czytelnikom, “powstały w obliczu Tatr,

na codziennych, samotnych przechadzkach w polu” i nie mają nic wspólnego z biurkiem, notatnik zaś i ołówek poety użyte

zostały “na ukojenie siebie i innych”. Zamiarem Kasprowicza było więc ułożyć księgę, która – jak średniowieczna “Biblia

pauperum”, obrazkowa Księga dla prostaczków – stanowiłaby książkę prostą i zarazem budującą. Na tom składają się XLII

numerowane wiersze (bez tytułów). Poprzedza je nie objęty numeracją liryk Rozmiłowała się ma dusza... – wiersz o po trosze

franciszkańskim umiłowaniu przyrody i o pełnym wewnętrznej pogody i harmonii pogodzeniu poety z sobą samym i ze światem.

Dalej zaś czytamy liryczną opowieść o człowieku, który w tym, co naturalne i zwykłe, codzienne i proste odnalazł swoje miejsce

na ziemi. Pojednał się z Bogiem, na co dzień i dokoła widząc urodę stworzonego przezeń świata (jego dosłownym i jednocześnie

metaforycznym obrazem jest w tomie przyroda Tatr i Podhala). Zbudował z dala od wielkoświatowego gwaru dom, w którym nie

mieszka sam; dom będący przystanią i azylem dla obojga jego mieszkańców – śmiertelników wobec siebie służebnych i wspólnie

oczekujących na ostateczny los. Harmonia i poczucie sensowności życia w prostej i małej przestrzeni – jej granice wyznaczają

ściany domu i grządki ogródka (a w niezbyt odległej perspektywie pasmo ukochanych gór), czas zaś mierzą odmiany dnia i nocy

oraz biegnące pory roku – nie są jednak, raz osiągnięte, dane odtąd łatwo i na zawsze. Wymagają bowiem ciągłej uwagi,

skupienia, wewnętrznej pracy. Księga ubogich jest liryczną opowieścią także i o tej pracy, opowieścią o tym, że nie wystarczy

być mieszkańcem świata, który się wybrało, ale potrzeba być również uważnym, świadomym i cierpliwym jego strażnikiem. Jest

to trudne zarówno wtedy, kiedy odzywają się odwieczne, a nieokreślone niepokoje i tęsknoty ludzkiego serca, jak i wówczas, gdy

poza granicami "małego świata” dzieją się wydarzenia gwałtowne i straszne. Te ostatnie znajdują w poetyckiej opowieści

Kasprowicza osobne miejsce, mianowicie w kilkunastu wierszach mówiących o wojnie. Wiedza o dziejących się zbrodniach burzy

spokój tatrzańskiej krainy, równocześnie zaś z jej perspektywy – z perspektywy życia sensownego i naturalnego – historyczna

zawierucha jawi się (i jest w tym wielki wobec niej sprzeciw i oskarżenie) niczym absurdalny, koszmarny, nie z tego świata sen.

Kasprowicz konsekwentnie w całym zbiorze użył wiersza tonicznego (zwykło się Księgę ubogich uważać za manifest tonizmu).

Dawał on możliwość właśnie prostego i jakby potocznego “mówienia wierszem” o rzeczach prostych i elementarnych.