Wyszukiwarka:
Artykuły > Studia >

Historia myśli ekonomicznej - Keynes

Historia myśli ekonomicznej - Keynes John Maynard Keynes John Maynard Keynes (1883-1946) jest uważany za ojca współczesnej makroekonomii. Ekonomistą był także jego ojciec John Neville Keynes. Był on również uczniem i przyjacielem Alfreda Marshalla. Mały John poznał więc wcześnie Marshalla. Potem był jego najlepszym uczniem w Cambridge University. Prawdopodobnie był przez niego trochę faworyzowany. Chociaż trzeba przyznać, że był człowiekiem bardzo pracowitym, niezwykle twórczym i ambitnym i w pełni zasłużył sobie na opinię najlepszego ucznia Alfreda Marshalla. Po zakończeniu studiów, w roku 1906 rozpoczął pracę w India Office, gdzie zajmował się przepływami finansowymi z koloniami w Indiach. Później związał się z King’s College (najsłynniejsza uczelnia w Cambridge), gdzie prowadził wykłady z teorii pieniądza. W latach 1913-1914 był członkiem Komisji dla Finansów i Obiegu Pieniężnego Indii, która miała rozwiązać kwestię, w jaki sposób waluta brytyjska ma krążyć po koloniach, jaką emisję pieniądza przeprowadzić tak, aby jego ilość była wystarczająca dla Anglii i wszystkich kolonii. Następnie Keynes przerwała pracę akademicką i rozpoczął pracę w Ministerstwie Skarbu, gdzie szybko awansował. Zawdzięczał go podobno nieszablonowemu podejściu do rozwiązywanych problemów. Któregoś dnia przełożony Keynes’a zwrócił się do niego z poleceniem, by zgromadził jak największe zasoby waluty hiszpańskiej – peso. Gdy po pewnym czasie minister pytał ile Keynes zdołał zgromadzić tej waluty, ten odpowiedział, że nic, a wszystko, co do tej pory posiadał skarb państwa, kazał sprzedać. Wyjaśnił przy tym, że chciał doprowadzić do osłabienia tej waluty zwiększając podaż peso na rynku. Potem zaś kupić ją po niższej cenie. Na tym skarb Anglii oczywiście zarobiłby. Tak też się stało. Nikt wcześniej na to nie wpadł. Dzięki takiemu sposobowi pracy szybko awansował. Po zakończeniu I-ej wojny światowej był członkiem komisji brytyjskiej na Konferencję Pokojową w Paryżu. Był także członkiem w Najwyższej Radzie Ekonomicznej Aliantów, powołanej do uregulowania pewnych kwestii gospodarczych, które określałyby powojenny ład w Europie. Mówi się, że wkład Keynes’a w powojenny ład w Europie jest największy jako osoby cywilnej, nie związanej bezpośrednio z rządami. W latach 1932-1938 był prezesem w Towarzystwie Inwestycyjnym i w Towarzystwie Asekuracyjnym. Pełnił te funkcje dosyć długo, bo odnosił wielkie sukcesy na tym polu. Firmy, którymi zarządzał przynosiły spore zyski. Krążą anegdoty o sposobie pracy Keynes’a. Podobno tej pracy poświęcał tylko pół godziny dziennie. Rano podawano mu kawę i lekkie brytyjskie śniadanie oraz gazety finansowe. Przy tej kawie analizował tabele kursowe i podejmował decyzje dotyczące kupna lub sprzedaży akcji, obligacji i innych pap. Wartościowych. Jego asystent polecenia przekazywał telefonicznie do biura i tam je wykonywano. Sam Keynes nie pojawiał się już w biurze, nie pracował, nie zastanawiał się. Decyzje podjęte z rana okazywały się trafnymi. Firmy przynosiły zyski, zapewniały mu spory dochód. W 1940 roku został wybrany członkiem Rady Kanclerza Skarbu oraz Gubernatorem Banku Angielskiego (coś na kształt Prezesa Narodowego Banku). Zajął się finansowaniem działań wojennych. Było to wielkie wyzwanie, ponieważ trzeba jednocześnie realizować pewną produkcję cywilną i cele wojskowe. Anglia nie prowadziła działań wojennych na swoim terytorium, dlatego mogła jednocześnie realizować oba cele. Keynes przeprowadził korzystną umowę ze Stanami Zjednoczonymi, na mocy której Anglia otrzymała pożyczkę na finansowanie działań wojennych. Za swe zasługi otrzymał w 1942 roku tytuł szlachecki barona Tilton, który dawał mu prawo do zasiadania w Izbie Lordów. Po II-ej wojnie światowej brał udział w tworzeniu się powojennego ładu Europy i całego świata. Był szefem brytyjskiej delegacji na Konferencję w Bretton Woods, gdzie zapadły najważniejsze postanowienia dotyczące powojennego ładu monetarnego na świecie. Przy współudziale Keynes’a powołano Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy. W 1946 roku zmarł nagle na serce. John Maynard Keynes nie mieścił się w stereotypie typowego ekonomisty. Nie był teoretykiem, który tworzył swoje koncepcje i nie realizował ich potem w rzeczywistości. Był raczej praktykiem gospodarczym. Zarzuca mu się, że zbyt mało uwagi poświęcał teorii ekonomii. Można powiedzieć, że znał on jedynie swoją ekonomię, tylko ją uważał za słuszną. Inne koncepcje były przez niego lekceważone. Friedric August von Hayek, ekonomista austriacki, tak go scharakteryzował: „ był on na pewno jednym z największych myślicieli i najbardziej reprezentatywnym członkiem swojego pokolenia, ale jakkolwiek to może brzmieć paradoksalnie, nie był on ani dogłębnie wykształconym ekonomistą, ani nie był zainteresowany rozwojem ekonomii jako nauki. Koniec końców, nie myślał on wiele o ekonomii jako nauce i miał skłonność do traktowania swoich wybitnych zdolności do teoretycznych uzasadnień jako uprawnionego sposobu nakłaniania opinii publicznej aby popierała politykę, którą on, dzięki swojej intuicji, uważał za pożądaną w danym momencie”. Keynes był człowiekiem bardzo trudnym w międzyludzkich kontaktach. Był konfliktowy, nieco podobny w zachowaniu do Karola Marksa. Bardzo często zaczynał swoje wystąpienie od słów: „ależ nie, całkowicie się mylisz, jest całkiem na odwrót”. Bardzo rzadko zgadzał się z kimś, kto ma inne zdanie niż jego własne. Oprócz ekonomii miał wiele innych zainteresowań: teatr, sztukę, balet, literaturę, muzykę. Jego żoną była primabalerina Teatru Bolszoj w Moskwie - Lydia Lopokowa, która będąc na gościnnych występach w Londynie, postanowiła nie wracać do ojczyzny. Keynes bardzo angażował się w teatr, był mecenasem sztuki. Polegało to nie tylko na łożeniu wielkich sum na różnego rodzaju działalność teatralną, ale angażował się wręcz fizycznie. Pewnego dnia, gdy zachorował bileter, to Keynes zasiadł w kasie i sprzedawał bilety. Innym razem pomagał za kulisami, jako prosty inspicjent. Musiał bardzo to lubić, skoro go to bawiło i na coś takiego się decydował. Wybrane dzieła Keynes’a: 1. „Ekonomiczne konsekwencje pokoju” (1919) – Keynes skrytykował w niej pomysł nałożenia na Niemcy, po zakończeniu I-ej wojny światowej, wysokich kontrybucji, jako rekompensaty za wywołanie wojny. Uważał ten pomysł za bezcelowy, a nawet groźny, gdyż wysokość tych kontrybucji była tak duża, że Niemcy nie będą miały żadnego bodźca do tego, aby je spłacić. Jeśli mamy przed sobą jakąś małą płatność, podatki, to zazwyczaj z nimi się godzimy i je płacimy w pokorze. Jeśli zaś płatność jest duża, to szukamy metod, aby uniknąć tej zapłaty. To działanie poszczególnych jednostek może się sprawdzić w przypadku całego państwa. Niemcy mogą nie chcieć spłacić tych wysokich kontrybucji i będzie bardzo trudno ich do tego zmusić. Gdyby się jednak okazało, że jest odwrotnie, że Niemcy postawią sobie za punkt honoru spłacenie tych wysokich kontrybucji, to może się to okazać szkodliwe dla gospodarek państw alianckich. Aby zapłacić to odszkodowanie, Niemcy będą musiały zwiększyć swój eksport po to, aby zdobyć dewizy. Jeśli zwiększą swój eksport to oznacza, że „zaleją” swoimi produktami Anglię, Francję, Włochy i inne kraje, które wygrały wojnę. W dłuższej perspektywie czasu okaże się to zabójcze dla gospodarek tych państw, bo nie znajdą zbytu rodzime produkty. Dlatego Keynes postulował, że jeśli już nakładać kontrybucje na Niemcy, to nie w formie dochodowej, czyli płacone pieniądzu, lecz aby Niemcy spłacały je z majątku narodowego. Mówiąc inaczej, aby demontować pewne fabryki i przewozić je pociągami, statkami do państw, które zwyciężyły wojnę. Tam z kolei montować, albo nawet składać gdzieś na złomowisku. Dzięki temu osłabi się potencjał gospodarczy Niemiec. Gospodarka niemiecka nie będzie samowystarczalna, będzie musiała kupować towary alianckie, co spowoduje, że przemysł w tych krajach będzie się dynamicznie rozwijać. Gospodarka niemiecka zostanie osłabiona, nie będzie mogła odbudować swojego potencjału, zwłaszcza w przemyśle ciężkim, zbrojeniowym. W postanowieniach Traktatu Wersalskiego Keynes dostrzegł pewien bodziec do odrodzenia się niemieckiego despotyzmu i militaryzmu. Keynes był zdania, że konferencja służyła raczej pochopnemu załatwianiu pewnych politycznych porachunków przy pominięciu znacznie ważniejszej kwestii, czyli przywrócenia Europy do życia jako pewnej zintegrowanej i funkcjonującej całości. 2. „Traktat o reformach pieniężnych” - Keynes skrytykował powrót Anglii do standardów złota. Przed I wojną światową szereg państw europejskich wymieniało walutę na złoto. Można było pójść banku, dać np. banknot 100 funtowy, a w zamian otrzymać odpowiednią ilość złota. W trakcie I wojny światowej ta wymienialność została zawieszona po to, aby nie doprowadzić do nadmiernego uszczuplenia państwowych rezerw złota. Po wojnie wiele krajów zastanawiało się, czy przywrócić tę wymienialność. Ta książka została napisana właśnie w czasie dyskusji na tym, czy Anglia powinna wprowadzić ponownie wymienialność. Jeśli tak, to po jakim kursie. Keynes był całkowicie przeciwny przywróceni wymienialności na złoto. Wskazywał na fatalne następstwa tej decyzji. Potępiał decyzje, które polegały na świadomej rezygnacji z kontroli nad własną walutą i pozwolenie na to, aby światowa cena złota ustalała wartość waluty danego kraju. Zawsze może się przecież okazać, że gdzieś na świecie zostaną odkryte nowe złoża złota i wtedy jego cena spadnie. Spowoduje to destabilizację waluty, jeśli ona będzie wymienialna na złoto. W każdy razie Keynes potępiał ten pomysł, potępiał też pomysł powrotu do starego parytetu złota, tego przedwojennego. Okazało się, że miał rację. 3. „Traktat o pieniądzu” (1931) – dwutomowe dzieło, w którym Keynes połączył zagadnienia pieniężne z całością problemów życia gospodarczego. Centralnym zagadnieniem tej książki było pytanie: co powoduje nierówność gospodarki, która raz jest ożywiona wysoką koniunkturą gospodarczą, zaś innym razem trapi ją kryzys gospodarczy? Wniosek, który Keynes wyciągnął i przedstawiła w tej książce jest szokujący. Jego zdaniem kryzysom gospodarczym, cyklom gospodarczym są oszczędności. Inni ekonomiści, zwłaszcza klasyczni, nazwaliby to twierdzenie nonsensem. Powiedzieć, że oszczędności są przyczyną kryzysów jest równoznaczne z oskarżeniem o te trudności gospodarcze ludzkiej zapobiegliwości, roztropności, która każe im oszczędzać. Rozwiązanie tego paradoksu jest niezwykle proste. W okresie obowiązywania ekonomii klasycznej oszczędności nie były przeszkodą w rozwoju gospodarczym. Ci, którzy oszczędzali jednocześnie byli tymi, którzy inwestowali, którzy za pomocą tych oszczędności wprowadzali koła kapitalizmu w ruch. Dzięki temu suma oszczędności była dokładnie równa sumie inwestycji. Oszczędzali kapitaliści, oni akumulowali kapitał, oni tą zaoszczędzona sumę inwestowali w gospodarkę. Zaoszczędzone na konsumpcji kwoty były bezpośrednio przeznaczane na zakup narzędzi, surowców, narzędzi budynków. Dzięki temu cały system rozwijał się harmonijnie. W II połowie XIX wieku sytuacja zmieniła się. Inwestowanie stało się odrębnymi czynnościami, odrębnymi operacjami, realizowanymi przez dwie zupełnie inne grupy ludzi. Kto inny oszczędzał, kto inny inwestował. To właśnie spowodowało kłopoty. System bankowy próbuje oczywiście pogodzić oba te strumienie, lecz są przecież inne sposoby oszczędzania niż tylko depozyty w banku. Oszczędności nie stają się automatycznie inwestycjami. Przyczyną kryzysów wg Keynes’a było to, że oszczędności jednej grupy, drobnych „ciułaczy” nie stają się automatycznie inwestycjami przedsiębiorstw. Nie napędzają gospodarki, a wręcz przeciwnie – obniżają jej dynamikę, ponieważ powodują, że przedsiębiorstwa nie mogą sprzedać wszystkiego co wyprodukują, bo ludzie nie przeznaczają całych swoich dochodów na konsumpcję, tylko pewną część zostawiają w postaci oszczędności. Ten akt oszczędzania zakłóca naturalny obieg towarów i pieniądza w gospodarce. W powstaniu kryzysu dużą rolę odgrywają również ludzkie oczekiwania. Załóżmy, że perspektywy są kiepskie, wszyscy oczekujemy spowolnienia gospodarczego. W takiej sytuacji konsumenci powstrzymują się od bieżącej konsumpcji, chcą więcej zaoszczędzić aby na te trudne czasy dysponować pewnymi rezerwami. Przedsiębiorstwa również z niepokojem patrzą w przyszłość, ograniczają inwestycje, bo wiedzą, że nie będą w stanie sprzedać całej produkcji. Z jednej więc strony rosną oszczędności, z drugiej – spadają inwestycje. I wtedy kryzys jest samo spełniającą się prognozą. Spada produkcja, ludzie więcej oszczędzają i gospodarkę ogarnia stagnacja. Kryzys gospodarczy jest więc brakiem synchronizacji miedzy oszczędnościami a inwestycjami. Brak synchronizacji wynika ze swobodnych decyzji samych podmiotów gospodarujących, jest niejako nieodłączną cechą systemu kapitalistycznego. Żaden mechanizm, np. stopa procentowa systemu bankowego nie jest w stanie wyrównać obu tych strumieni. 4. „Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza” (1936) – to najważniejsze dzieło Keynes’a. I będzie omówione szerzej w dalszej części wykładu 5. „Jak zapłacić za wojnę” (1942) – książka napisana w trakcie trwania II wojny światowej. Keynes zawarł w niej śmiały plan finansowania działań wojennych. Jest to dla finansów państwa wielkie wyzwanie. Trzeba realizować jednocześnie cele cywilne, a więc zapewnić zaspokojenie potrzeb socjalnych społeczeństwa, dla którego trzeba wypłacać emerytury, zasiłki, trzeba produkować żywność itp. Jednocześnie trzeba budować czołgi, karabiny, pociski, zapewnić wojsku mundury i posiłki. W związku z tym trzeba ponosić olbrzymie koszty. Jak pogodzić te dwa cele, by nie finansować jednego kosztem drugiego? Nie można przecież przestawić całej gospodarki tylko na produkcję militarną. Plan zawarty w tej książce był prosty: część każdej płacy otrzymywanej przez ludzi zatrudnionych w gospodarce brytyjskiej byłaby automatycznie notowana w obligacjach państwowych. Część wypłaty pracownik otrzymywałby w pieniądzu, a część w formie obligacji państwowych. Obligacje te można by było wykupywać dopiero po zakończeniu wojny. Oznacza to, ze ludzie mięliby mniejszą część środków finansowych, kupowaliby tylko najniezbędniejsze towary. Ludzie zbieraliby te obligacje i po zakończeniu działań wojennych państwo by je wykupywało (tak też się stało). Popyt był przesuwany w przyszłość za pomocą „zamrożenia” części dochodów konsumentów w postaci obligacji państwowych. Charakterystyka ekonomii Keynes’a Zasługą Keynes’a dla ekonomii jest przeniesienie punktu ciężkości w analizie ekonomicznej na zagadnienia makroekonomiczne. Można powiedzieć, że historia zatoczyła pewne koło, ponieważ nowożytna ekonomia (ekonomia A. Smitha, D. Ricardo) to ekonomia, którą interesowały zagadnienia związane z dochodem narodowym, zagadnienia związane z podziałem tego dochodu między różne grupy społeczne. Mówiąc językiem współczesnym, była to makroekonomia rozwoju z naciskiem na czynniki, warunki, które ten rozwój warunkują. Rewolucja marginalistyczna zmieniła optykę badawczą, sprawiła, że centralnym punktem analizy stała się jednostka gospodarująca, jej wybory, jej decyzje, jej działania. Za pomocą narzędzi analizy marginalistycznej badano to, w jaki sposób ludzie podejmują decyzje, nie jako całość, ale jako każdy z osobna. Ekonomia Keynes’a znowu sprawiła, że w środku zainteresowań ekonomistów znalazły się zagadnienia makroekonomiczne, związane z całością procesów gospodarczych, które zachodzą w obrębie całej gospodarki. Keynes, swoją teorią, skierował ekonomię znowu na badania nad zagadnieniami makroekonomicznymi. Ta makroekonomia Keynes’a wiązała pewne podstawowe parametry, wielkości zagregowane, pewne związki przyczynowo-skutkowe, badała czynniki wpływające na poziom realnego produktu krajowego brutto, związanego z tym produktem poziomu zatrudnienia, ogólny popyt, ogólną podaż, itd. Ważnym czynnikiem, który przesadził o triumfie ekonomii Keynes’a był Wielki Kryzys z lat 1929-1933 oraz wszystkie niekorzystne zjawiska, które mu towarzyszyły: wielkie bezrobocie, niski stopień wykorzystania zdolności produkcyjnych, duże dysproporcje w podziale dochodu narodowego między rożne grupy ludności. Kryzys pojawił się nagle i nikt się go nie spodziewał. Ekonomiści wierzyli, że ujarzmili gospodarkę, tak jak jeździec potrafi ujarzmić konia. Ekonomiści wierzyli, że możliwa jest długookresowa hossa, która sprawia, że zniknie ubóstwo i nędza. Przez pewien czas tak było. Wszyscy, począwszy od fryzjerów a skończywszy na bankierach grali na giełdzie i wygrywali na tej giełdzie. Jednocześnie dziwili się, dlaczego nie wpadli wcześniej na ten pomysł, aby zarabiać właśnie w ten sposób. Niestety, potem nadszedł straszliwy dzień, kiedy rynek kompletnie się załamał. Wszystko rozsypało się jak domek z kart. Spadkowi cen akcji towarzyszyły spadki produkcji, spadek zatrudnienia, spadek dochodów, pojawiło się bezrobocie na niespotykana do tej pory skalę. To dotknęło wszystkie kraje zachodnie. W tej sytuacji uzasadnione były obawy o los całego kapitalistycznego systemu gospodarczego, bowiem masy ludności pozbawione pracy groziły tym, że nagle w Europie Zachodniej wybuchnie rewolucja. Jedyne państwo socjalistyczne, czyli Związek Radziecki nie doświadczał kryzysu. Wielu ludzi wskazywało na to, że tam nie ma kryzysu, że tam ludzie ustalają plany produkcyjne, działają planowo, nie ma miejsca ani na hossę, ani na kryzys. Pojawiały się głosy zdziwienia dlaczego nie poddaje się gospodarek zachodnich większemu działaniu planu. Wielki Kryzys spowodował, że ten eksperyment sowiecki w postaci gospodarki planowej pozbawionej prywatnych środków produkcji zaczęła być uważana za realną alternatywę dla gospodarki kapitalistycznej, która może być targana różnymi trudnościami. Ludzie doświadczali nędzy, upokorzeń. Takich samych upokorzeń doświadczali ekonomiści, którzy w żaden sposób nie mogli wyjaśnić przyczyn pojawienia się tego kryzysu. Dlaczego pojawił się właśnie wtedy, a nie kiedy indziej, dlaczego objawiła się z taką intensywnością? Biorąc pod uwagę te okoliczności towarzyszące Wielkiemu Kryzysowi, pojawienie się ekonomii Keynes’a można uznać za rzadki w historii myśli ekonomicznej przypadek, kiedy nastąpiła szybka reakcja na ówcześnie aktualne problemy trapiące gospodarki. Została postawiona trafna diagnoza i przepisana została trafna terapia, która przyniosła dobre rezultaty. Ekonomię Keynes’a określa się mianem „Rewolucji Keynesowskiej”, bowiem zastosowanie jej w polityce gospodarczej było zmianą prawie rewolucyjną, chociaż wcale nie zupełnie nową. Pewne elementy można spotkać choćby w merkantylizmie. Swój wykład teorii ekonomii Keynes rozpoczął od krytyki prawa rynków Say’a. Z tego prawa wynikało, że podaż stwarza na siebie odpowiedni popyt, zgłasza na siebie odpowiednie zapotrzebowanie. Ponieważ wynagrodzenie czynników produkcji, które generują właśnie w akcie produkcji są zarobionymi dochodami. Jeśli te dochody są wydawane na zakup dóbr i usług na rynku to tworzą popyt. Według Say’a niemożliwa jest zatem sytuacja ogólnej nadprodukcji, niemożliwy jest kryzys – sytuacja niepełnego wykorzystania czynników produkcji, a więc również niemożliwe jest bezrobocie koniunkturalne, czyli wynikające z ograniczenia produkcji. Tymczasem Keynes z taką teza się nie zgadzał. W swojej teorii dowiódł, że wzrost podaży, wzrost produkcji nie prowadzi do takiego samego wzrostu popytu chociażby dlatego, że ludzie oszczędzają, że nie przeznaczają całych swoich dochodów na zakup dóbr konsumpcyjnych. Keynes wykazał, że nagromadzone przez podmioty gospodarujące oszczędności, nie przekształcają się automatycznie w inwestycje. Dlatego w gospodarce nie występuje automatyczna równowaga między wzrostem produkcji a wzrostem wydatków na zakup produktów tej produkcji. Stąd też twierdził on, że siły rynkowe nie są w stanie automatycznie, samoistnie pchnąć gospodarki ku stabilnemu stanowi pełnego zatrudnienia. W teorii Keynes’a równowaga może ukształtować się przy różnym poziomie wykorzystania czynników produkcji, przy różnym poziomie zatrudnienia. Niekoniecznie wtedy, kiedy jest to optymalny poziom zatrudnienia. To jest właśnie główny powód, dla którego Keynes postulował wprowadzenie przez państwo polityki gospodarczej. Postulat ten zilustrujemy znamiennym fragmentem „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza”. Keynes tak napisał: „Gdyby skarb państwa napchał banknotów do butelek, zagrzebał je w opuszczonych szybach węglowych na dostępnej głębokości, i zasypał te szyby śmieciami, a następnie pozostawił wydostanie tych banknotów prywatnym przedsiębiorcom, to bezrobocie zostałoby zlikwidowane, a w wyniku tego zarówno realny dochód społeczeństwa, jak i jego kapitał rzeczowy osiągnęłyby prawdopodobnie poziom znacznie wyższy niż obecnie. Rozumniej byłoby zapewne budować domy itp., jeśli jednak stoją temu na przeszkodzie trudności natury politycznej i praktycznej, to lepiej już zakopywać banknoty, niż w ogóle nic nie robić”. Widać tu zatem pewną determinację. Już nie roboty publiczne, nie budowa autostrad (jak to robił Roosevelt czy Hitler), ale nawet zakopywanie pieniędzy w kopalniach to już jest pewnego rodzaju aktywność, która może przyczynić się do pewnego ożywienia gospodarczego. Ci ludzie już coś zarobią, potem te pieniądze wydadzą na zakup pewnych dóbr. Ktoś na tym zarobi, potem z kolei kupi inne dobra i tak te koła powoli, ale będą się rozpędzały. Trzeba dać pewien bodziec do tego, aby ta lokomotywa kapitalizmu ruszyła po kryzysie. To jest trudne, ale trzeba to zrobić. Trzeba ten wysiłek podjąć choćby takim bzdurnym działaniem, jak zakopywanie pieniędzy w kopalniach. Jest to pewnego rodzaju metafora, ale pokazuje ona nam , jak bardzo te działania są potrzebne dla całego społeczeństwa, dla całej gospodarki. To wszystko prowadzi do niepokojącego wniosku: gospodarka nie posiada żadnego samoczynnego mechanizmu, który mógłby ją sprowadzić do właściwego stanu, do stanu takiego, w którym wszystkie zasoby produkcyjne, a przede wszystkim praca, byłyby efektywnie wykorzystane. Nie byłoby tego bezrobocia, które było zmorą tamtych czasów. Ten wniosek jest w pewnych aspektach zbieżny z wnioskiem, który Keynes wyciągnął już w „Traktacie o pieniądzu”. Różnica tkwi jednak w podejściu do oszczędności. W „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza” Keynes twierdził, że w najgłębszej fazie kryzysu nie ma nadmiaru oszczędności. W „Traktacie o pieniądzu” to istnienie tych oszczędności wywoływało kryzys. Potem Keynes zmienił nieco swoje stanowisko twierdząc, że w tej najbardziej dokuczliwej fazie kryzysu, w najgłębszym ‘dołku” tych oszczędności już po prostu nie ma. One były wcześniej, lecz w najgłębszej fazie ich nie ma, ponieważ zostały „przejedzone”. Ludzie, doświadczając spadku dochodów, te oszczędności już wydali. W czasie kryzysu oszczędności są luksusem, na które niewielu może sobie pozwolić. Wynikiem kryzysu jest zatem nie nadmiar (jak w „Traktacie o pieniądzu”), lecz niedobór oszczędności. Konsekwencją tego niedoboru jest to, że gospodarka może zatrzymać się w stanie równowagi, w którym istnieje niewielki poziom inwestycji, niewielki poziom produkcji, małe wykorzystanie kapitału produkcyjnego. Mimo tego, że są chętni do pracy, to istnieją bezrobotni, istnieją niewykorzystane maszyny, urządzenia. Jest to taki pewien stan stabilny, w którym gospodarka „ugrzęzła” i żadne automatyczne mechanizmy nie są w stanie jej z tego „dołka” wyciągnąć. Diagnoza postawiona przez Keynes’a w „Ogólnej teorii...” jest następująca: L gospodarka będąca w stanie recesji może w nim pozostawać długo. Będzie ją bardzo trudno z tego stanu wyciągnąć. Ten stan określamy stanem równowagi, ale tak naprawdę to on równowagą nie jest, bo jest przecież bezrobocie, nie wykorzystane maszyny, urządzenia itd. Ekonomiści traktują to jako równowagę. W mechanizmie ekonomicznym nie istnieje nic, co by ją z tego „dołka” wyciągnęło. Może zatem istnieć i równowaga i bezrobocie L koniunktura zależy od inwestycji. Jeśli przedsiębiorstwa ograniczają nakłady inwestycyjne, to rozpoczyna się powolna spirala kurczenia się całej gospodarki. Jedynie wzrost inwestycji zapewnić może poprawę koniunktury. L Inwestycje prywatne są raczej niepewnym kołem napędowym całej gospodarki. Nie jest to wina przedsiębiorców. Jest to cecha wrodzona kapitalizmu, któremu cały czas grozi pewnego rodzaju nasycenie. Oznacza ono uwiąd. Przedsiębiorcy tracą swój zmysł przedsiębiorczy i nie kierują swoimi interesami w taki sposób, aby cały system gospodarczy osiągnął z tego tytułu korzyść, aby się rozwiał, aby było ożywienie, wzrost. Przykładem takiego uwiądu był Wielki Kryzys, konsekwencja niedostatecznych inwestycji przedsiębiorstw. Rozwiązanie, które Keynes zaproponował w takiej sytuacji było całkiem logiczne. Skoro przedsiębiorstwa nie są zdolne do rozwoju inwestycji, to państwo musi przejąć na siebie ten obowiązek. Musi tę funkcję w gospodarce pełnić. Keynes uważał, że jego koncepcja jest koncepcją ogólną. W odróżnieniu od teorii neoklasycznej, ta opisuje tylko jeden przypadek równowagi, czyli przypadek, kiedy ta równowaga zachodzi przy pełnym wykorzystaniu czynników produkcji (w tym także pracy). Ta teoria Keynes’a jest teorią ogólną dlatego, ponieważ ta równowaga może mieć miejsce w dowolnym stanie gospodarki, przy większym lub mniejszym wykorzystaniu czynników produkcji (przede wszystkim pracy). Można powiedzieć, że ten stan równowagi opisywany przez teorię neoklasyczną jest jednym z możliwych stanów teorii Keynes’a z tym, że jest to stan najbardziej skrajny, który może być osiągany przez gospodarkę: Ţ przypadkowo, gdy czynniki zewnętrzne tak się ukształtują, że mamy pełne zatrudnienie (tu teoria Keynes’a pokrywa się z teorią neoklasyczną) Ţ gdy państwo prowadzi świadomie taka politykę, która sprzyja ukształtowaniu się równowagi przy pełnym zatrudnieniu W „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza” Keynes rozpoczął swoją analizę od krytyki teorii neoklasycznej w jej najsłabszym ogniwie, jakim jest teoria zatrudnienia. Przypisuje ona swobodnemu mechanizmowi konkurencji na rynku właściwość sprowadzania gospodarki poprzez zmiany stawki płacy do stanu równowagi przy pełnym zatrudnieniu. Neoklasyczna teoria zatrudnienia krzywa podaży pracy W . krzywa popytu na pracę L Według teorii neoklasycznej jest tak, że w wyniku swobodnej gry popytu z podażą kształtuje się taka stawka płacy, która wyrównuje nam wielkość zapotrzebowania na pracę z wielkością oferowaną pracy. Po tej stawce, wszyscy którzy chcą znaleźć zatrudnienie, znajdują je. Wszyscy, którzy chcą pracować, akceptują tę stawkę po prostu pracę znajdą. Mechanizmowi kształtowania się stawki płac przypisuje się rolę ustalania równowagi przy pełnym wykorzystaniu czynników produkcji (w tym przypadku pracy). Wszyscy, którzy chcą znaleźć zatrudnienie po tej stawce, to zatrudnienie znajdą. Jeśli ktoś ma wyższe wymagania i nie akceptuje tej stawki, to niejako sam dobrowolnie pozbawia się możliwości zatrudnienia. Jest to jego świadoma decyzja. Jeśli pojawia się już jakieś bezrobocie, to ma ono dobrowolny charakter. Osoba sama godzi się z tym, że pozostaje bezrobotną, bo nie akceptuje tego, co się na rynku dzieje lub też zmienia pracę. Z jednej zrezygnowała, drugiej jeszcze nie podjęła i dlatego przez pewien czas pozostaje bezrobotną. Teoria klasyczna traktuje bezrobocie dwojako: 1. frykcyjne – gdy ludzie zmieniają zatrudnienie 2. dobrowolne – gdy nie akceptują tej stawki, która kształtuje się na rynku Keynes z naciskiem podkreślał, że masowe bezrobocie z lat 30-tych, to które miało miejsce podczas Wielkiego Kryzysu nie miało charakteru dobrowolnego. Wtedy ludzie chcieli pracować, ale dla nich tej pracy nie było. Oni chętnie podjęliby pracę za tę rynkową stawkę, a być może nawet za jeszcze niższą, ale dla nich tej pracy po prostu nie było. Było to bezrobocie przymusowe. Ludzie masowo pozostawali bez pracy. Wynikało to z niedostatecznego popytu całkowitego. Klasyczne metody walki z bezrobociem polegające np. na lepszej organizacji pracy, na kursach doszkalających, itd. w tym przypadku zawodzą. Również inne zalecenia ekonomii klasycznej, polegające np. na tym aby czekać aż mechanizmy rynkowe same rozwiążą problemy gospodarki, są również niewłaściwe. Ekonomiści klasyczni bardzo często twierdzili, że to czas przynosi rozwiązania. Trzeba tylko poczekać a ujawnią się samoistne mechanizmy rynku, które przyniosą odpowiednie rozwiązania, odpowiednią równowagę. Tymczasem Keynes uważał, że ludzie tego czasu nie mają. Nie można mówić bezrobotnym, że jeszcze trochę, jeszcze miesiąc, może pól roku, a rynek wszystko załatwi. Oni muszą nakarmić siebie, swoje rodziny. Potrzebują środków do życia. Keynes napisał: „ W długim czasie wszyscy będziemy martwi”. To oznacza wyższość okresu krótkiego nad długim. Ich obchodzi okres krótki i państwo powinni coś zrobić, aby te problemy rozwiązać możliwie jak najszybciej. Mamy więc klasyczną i Keynesowską koncepcję zatrudnienia. W teorii klasycznej popyt na pracę jest wyznaczany przez stawkę płacy. To stawka płacy niejako wyznacza popyt przedsiębiorców na zatrudnienie. Jeśli ta stawka jest wysoka, wtedy popyt jest niewielki. Jeśli stawka się obniża, popyt rośnie. W teorii Keynes’a czynnikiem, który decyduje o popycie na pracę nie jest stawka płacy, ale popyt na dobra finalne. Jeśli bowiem konsumenci zgłaszają wyższy popyt na dobra konsumpcyjne, na dobra finalne, to przedsiębiorcy aby ten wyższy popyt zrealizować, musza zatrudnić więcej ludzi do produkcji, zakupić więcej maszyn, surowców. Oznacza to w efekcie wyższe zatrudnienie. Można więc powiedzieć, że wzrost popytu na siłę roboczą można stymulować bezpośrednio przez wzrost popytu całkowitego, globalnego na rynku (a nie, jak sugeruje teoria neoklasyczna, przez spadek stawki płacy). Według teorii Keynes’a to niedostateczny popyt globalny, ten który istnieje na rynku, stanowi przyczynę masowego bezrobocia. Gdyby udało się doprowadzić do sytuacji aby produkcja zwiększyła się, wtedy przedsiębiorcy musieliby zwiększyć zatrudnienie i to bezrobocie by spadło. To popyt jawi się jako główna siła napędowa całej gospodarki, jako czynnik, który wyznacza nam wielkość zatrudnienia. Masowe bezrobocie było wielkim problemem tamtych czasów. Według Keynes’a, mogło ono być zagrożeniem całego systemu gospodarczego. Sfrustrowane masy ludności mogły poprzeć idee rewolucyjne, np. komunistyczne i doprowadzić do upadku całej cywilizacji zachodniej. Keynes pisał, że „gospodarka pozostawiona sama sobie nieuchronnie doprowadzi do stagnacji, do bezrobocia, do rażących nierówności w podziale dochodu”. Z tego też powodu wymagana jest aktywność gospodarcza państwa. Przeciwdziałałaby ona tym niekorzystnym zjawiskom, przeciwdziałałaby siłom dezorganizującym gospodarkę. Keynes jawi się więc jako obrońca systemu rynkowego, jako obrońca kapitalizmu, jako reformator gospodarczy. Swoimi reformami chciał zachować wolny rynek i konkurencję, chociaż za cenę ograniczenia ich zakresu. Centralnym problemem poruszonym przez Keynes’a w „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza” jest niedostateczny poziom popytu globalnego na rynku. Przedsiębiorstwa produkują wtedy, kiedy wiedzą, że będą mogły zbyć ten towar. To popyt generuje podaż, a nie odwrotnie, jak twierdził Say. To prawo Say’a zostało odwrócone. Popyt całkowity tworzą trzy czynniki: 1. wydatki konsumpcyjne społeczeństwa na dobra i usługi finalne (C) 2. wydatki inwestycyjne przedsiębiorstw (I) 3. wydatki rządowe, finansowane z budżetu państwa, na zakup dóbr i usług oraz inwestycje w sektorze publicznym (G) Y = C + I + G Pozostałe założenia są następujące: - przy danym stanie techniki, zasobów wytwórczych i kosztów dochód społeczny zależy od wielkości zatrudnienia. Im większe zatrudnieni, tym wyższy dochód. Jeśli zatrudniamy wszystkie czynniki produkcji (prac, ziemię, kapitał), to musimy im wypłacić zatrudnienie z tytułu tego zatrudnienia w postaci płacy, renty, zysku. Ludzie, którzy są właścicielami tych czynników produkcji posiadają z tytułu tego zatrudnienia dochód. - istnieje stała zależność między dochodem indywidualnym i społecznym a wydatkami na konsumpcję. Jeśli rośnie nasz dochód indywidualny, to wzrasta nasza konsumpcja. Jeśli otrzymujemy wyższą pensję, to więcej też wydajemy. Jest to prawdziwe w odniesieniu do naszych indywidualnych działań, jak też do społeczeństwa jako całości - ilość siły roboczej, jaka znajduje zatrudnienie, zależy od wydatków konsumpcyjnych społeczeństwa i przewidywanych nakładów na nowe inwestycje. Mówiąc inaczej, zatrudnienie zależy od tego ile społeczeństwo kupuje dóbr na rynku i jako jest poziom inwestycji dokonywanych przez przedsiębiorstwa. Jeśli podejmujemy inwestycje, tam również trzeba zatrudnić ludzi. Czy to bezpośrednio do tego, aby kopali fundamenty po fabrykę, czy też przy maszynach produkcyjnych. Inwestycje zawsze oznaczają zatrudnienie. - zatrudnieni w stanie równowagi zależy od skłonności do konsumpcji (w jaki sposób wzrost naszego dochodu przyczynia się do wzrostu naszej konsumpcji) i od inwestycji. Ta konsumpcja (C) wynika z dwóch czynników. Mamy taka konsumpcję, którą nazywamy: a) autonomiczną – ją realizujemy niezależnie od dochodu (A) b) pozostałą – która zależy od naszego dochodu (a * Y) C = A + a * Y a – procent dochodu, jaki przeznaczamy na bezpośrednią konsumpcję. Na podstawie badań, Keynes doszedł do wniosku, że dla społeczeństwa brytyjskiego w tamtym okresie ta skłonność do konsumpcji wynosiła 0,7 . Oznacza to, że gdy ktoś np. zarobił 100 funtów, to 70 funtów przeznaczał na konsumpcję, zaś 30 funtów oszczędzał. Ta miara nie ulega większym wahaniom. Obecnie w Polsce ta skłonność do konsumpcji wynosi 0,75 To oznacza, że ogólnie jako społeczeństwo oszczędzamy 25% swoich dochodów. Chociaż po wprowadzeniu podatku od zysków kapitałowych nieco się zmniejszyło. AD AD (popyt globalny) C G I 45o Y (produkcja) Y Y′ Inwestycje nie zależą od dochodu, wydatki rządowe również (na rysunku linie poziome). Wydatki konsumpcyjne zależą od dochodu, dlatego oznaczone są linią wznoszącą się w gorę, w miarę wzrostu dochodów. Keynes zakwestionował prawo rynków Say’a, zgodnie z którym podaż stwarza sobie popyt. Zdaniem Keynes’a jest zupełnie na odwrót. To popyt tworzy efektywne zapotrzebowanie na dostarczane dobra. To popyt generuje podaż. Wielkość popytu nie ma jednej określonej wartości, lecz może przyjmować dowolne wartości. Bez interwencji państwa gospodarka zwykle znajduje się w stanie, w którym popyt kształtuje się poniżej faktycznych zdolności produkcyjnych. Powody niedostatecznego popytu: 1. w społeczeństwie może być zbyt niska skłonność do konsumpcji, a zbyt wysoka skłonność do oszczędzania. Dla przedsiębiorstw oznacza to niemożność sprzedania części wytworzonych towarów. Zostają one w magazynach i wtedy firmy ograniczają produkcję, ograniczają płace 2. przedsiębiorcy mają zbyt niską skłonność do inwestowania. Powodem tego może być np. zbyt wysoka stopa procentowa, która nie zachęca do brania kredytów na inwestycje. Keynes postulował wprowadzenie przez państwo niskich stóp proc tak, aby pobudzić inwestycje, pobudzić zatrudnienie. 3. niedostateczny poziom wydatków rządowych, związanych np. z finansowaniem robót publicznych, prowadzeniem inwestycji centralnych, finansowaniem jednostek budżetowych oraz całym szeregiem tych przepływów, które płyną do gospodarki z budżetu państwa. Program walki z bezrobociem, z tym niedostatecznym popytem polegał na tym, aby państwo poprzez budżet, poprzez Bank Centralny podjęło różnego rodzaju działania, które zwiększyłyby składniki popytu całkowitego. Można to zrobić w następujący sposób: 1. wprowadzenie progresywnego podatku dochodowego – Keynes zauważył, że zazwyczaj bogaci ludzie więcej oszczędzają (skłonność do konsumpcji wynosi około 0,5-0,6). Biedniejsi oszczędzają mniejszą część swojego dochodu (skłonność do konsumpcji wynosi około 0,8-0,9). Gdyby więc bogatych zmusić do tego, aby nie oszczędzali, to wtedy kupią więcej dóbr i popyt globalny wzrośnie. Można to zrobić w prosty sposób – zabierając im część pieniędzy, aby nie byli tacy bogaci. Skarb państwa otrzyma tez dodatkowe środki i będzie mógł realizować pewne wydatki rządowe, np. przeznaczyć je na wydatki socjalne. Podatek Belki jest w tym samym duchu. Spowoduje on, że ludzie albo będą mniej oszczędzać, więcej kupią dóbr na rynku, albo państwo uzyska dodatkowe wpływy z tego podatku 2. obniżenie stopy procentowej od kredytów inwestycyjnych, aby skłonić przedsiębiorców do zwiększenia inwestycji. W praktyce oznacza to, że państwo będzie drukowało tani pieniądz, bo niskie stopy nie zachęcają do inwestowania. To nie drobni „ciułacze” będą inicjowali ten proces inwestycyjny, tylko państwo musi dostarczyć pieniądze. Może to zrobić tylko poprzez dodrukowanie „pustego” pieniądza. Będzie w ten sposób napędzać inflację po to, aby dać przedsiębiorstwom tańszy pieniądz na rozpoczęcie inwestycji. 3. zwiększenie wydatków rządowych, nawet kosztem deficytu budżetowego państwa. W praktyce będzie ta polityka oznaczała inflację. Gdy wydatki rządowe będą wyższe od wpływów rządowych trzeba będzie tę różnicę jakoś pokryć. Skoro ludzie nie będą w stanie państwu tych pieniędzy pożyczyć, to je sobie po prostu dodrukuje. W ten sposób pokryje deficyt budżetowy. Keynes uważał, że utrzymywanie deficytu budżetowego jest uzasadnione, jak długo towarzyszy temu wzrost produkcji bez wzrostu cen. Dopóki nie pojawia się inflacja to drukować te pieniądze można Keynes twierdził, że wnioski, które płyną z jego teorii są umiarkowanie konserwatywne. Realizacja jego polityki gospodarczej nie wymagałaby żadnych rewolucyjnych zmian. Wiele dziedzin działalności gospodarczej funkcjonowałoby nadal na nie zmienionych zasadach. Różnica polegałaby jedynie na tym, że państwo wspierałoby skłonność do konsumpcji progresywnym podatkiem dochodowym, pobudzałoby prywatne inwestycje niskimi stopami procentowymi, zwiększało wydatki rządu np. uspołeczniając część procesów inwestycyjnych. Odnosząc się do tej ostatniej kwestii, Keynes tak napisał: „Uważam, że jedynym środkiem zapewniającym przybliżenie się do stanu pełnego zatrudnienia okaże się uspołecznienie inwestycji w dość szerokim zakresie. Chociaż nie musi to wykluczać wszelkiego rodzaju kompromisów i różnych sposobów współdziałania władz publicznych z inicjatywą prywatną. Ale poza tym nie ma oczywistych argumentów przemawiających za systemem socjalizmu państwowego, który by obejmował większość życia gospodarczego społeczeństwa. Dla państwa nie jest ważne przejęcie na własność środków produkcji. Jeśli państwo będzie miło możność wyznaczenia ogólnej ilości środków, jakie się poświęca na zwiększenie aparatu wytwórczego oraz podstawowej stopy wynagrodzenia jego właścicieli, to dokona wszystkiego, co jest potrzebne. Ponadto, niezbędne środki wprowadzające uspołecznienie mogą być przedsiębrane stopniowo i bez łamania ogólnych tradycji społeczeństwa”. Obecnie teoria Keynes’a przeszła do lamusa. Chociaż po II wojnie światowej wiele państw realizowało jego politykę oddziaływanie na te trzy elementy globalnego popytu. Polityka sprowadzała się do zwalczania bezrobocia i inflacji. Zwalczano bezrobocie, podnoszono popyt globalny właśnie poprzez emitowanie pustego pieniądza. Ta polityka przynosiła wymierne korzyści. Była stosowana przez wiele państw. W latach 70-tych, pod wpływem „szoków naftowych” (nieprzewidziany wzrost cen ropy naftowej) ta polityka nagle okazała się nie skuteczna. Gospodarki jednocześnie zaczęły doświadczać bezrobocia i inflacji. W żaden sposób nie można było bezrobocia zwalczać inflacją, bo ona już w gospodarce istniała. Gdyby nadal drukowano „pusty’ pieniądz, groziłoby to hiperinflacją, co było w ogóle nie do zaakceptowania. W takiej sytuacji, w latach 70-tych, zaczęto poszukiwać nowych teorii. Szukano nowej teorii ekonomii, która pomagałaby polityce gospodarczej. Taka teoria powstała. Był to monetaryzm, czyli teoria Miltona Friedmana.