Wyszukiwarka:
Artykuły > Wypracowania >

Egzystencjalizm

Filozofia egzystencjalna zostala zainicjowana przez Kierkegaarda. Wznowil ja okolo 1930 r. W Niemczech Martin Heidegger. Rozpowszechnila sie zas podczas drugiej wojny we Francji, glównie przez Paula Sartre’a. W Niemczech przedstawicielem egzystencjalizmu byl jednoczesnie z Heideggerem Karl Jaspers. W Wlasciwym twórca filozofii egzystencjalnej byl Kierkegaard ale genealogia tej filozofii siega dalej w przeszlosc i znajdowali sie raz po raz ludzie gloszacy pewne jego motywy. Motyw humanizmu – ze istnienie ludzi jest wlasciwym tematem filozofii – jest juz u Sokratesa, motyw infinityzmu – ze czlowiek skonczony styka sie wciaz w istnieniu swym z nieskonczonoscia – jest u Platona, a zwlaszcza u Augustyna, motyw tragizmu – ze istnienie ludzkie jest wypelnione troska i groza smierci – jest u Pascala. Motyw pesymizmu – ze czlowieka otacza nicosc, ze nie ma nic, na czym mógl by sie oprzec. Motywu tego nie ma jeszcze u Kriekgaarda, pojawi sie dopiero w egzystencjalizmie XX w. Poglady: Punkt wyjscia Egzystencjalizmu Wiele wlasnosci rzeczy wynika z ich istoty, która przesadza, ze musza byc takie a nie inne : ogólna ich istota stanowi o ich konkretnym istnieniu lub ich esencja stanowi o ich egzystencji. Ten poglad zostal zakwestionowany przez egzystencjalistów: wedlug nich esencja nie stanowi o egzystencji, nie wyprzedza egzystencji, bo nie ma w ogóle zadnej esencji. Egzystencjalisci nie zaprzeczaja, ze sa wypadki, gdy istota wyprzedza istnienie, gdy jest, zanim jeszcze konkretna rzecz powstala. Np.: stolarz ma pewna koncepcje stolu, i wedle niej dopiero stól powstaje, to znaczy, ze tu istota rzeczy wyprzedza rzecz i stanowi o ich wlasnosciach. Ale inaczej jest z czlowiekiem. Nikt go wedle zadnej idei nie zrobil, znalazl sie na swiecie, nic z góry jego wlasnosci nie przesadza, a jak bedzie, to zalezy od tego, co z siebie zrobi, moze byc tym czy innym, wszystkim albo niczym. Istnienie ludzkie i pozaludzkie Wlasciwoscia ludzkiej egzystencji jest to, ze jest bytem, którego nie mozna wywiesc z zadnej ogólnej koncepcji, idei, istoty, koniecznosci. Jest wiec faktem pierwotnym. Po drugie jest bytem istot swiadomych, wiec nie tylko istniejacych, ale majacych pewien stosunek do swego istnienia. Po trzecie, jest bytem istot dbajacych o wlasny byt, i poniekad o nich stanowiacych. Wprawdzie czlowiek nie ma wplywu na to czy sie urodzi i bedzie istniec ale moze swoje istnienie uznac albo potepic. Po czwarte byt nie jest izolowany lecz jest zespolony ze swiatem przede wszystkim z innymi ludzmi. Po piate czlowiek nie tylko istnieje w swiecie ale go takze poznaje. Swiadomosc bytu nie tylko wlasnego, ale i cudzego jest wlasnie cecha ludzkiego istnienia. Troska, Trwoga i Smierc. To ze czlowiek nie istnieje sam, lecz w swiecie, ma przede wszystkim te konsekwencje, ze zyjac w swiecie jest przezen nieustannie zagrozony w swym istnieniu. Swiat idzie swoim torem i nie zwaza na male istnienie czlowieka, i w kazdej chwili tysiac dzialajacych w swiecie sil moze to istnienie zniszczyc lub narazic na szwank. Istnienie czlowieka jest „kruche” i musi caly czas bronic swego istnienia, musimy ciagle cos robic. Zycie jest tym wypelnione, troska o nie jest cecha egzystencji ludzkiej. Cecha istnienia jest takze trwoga. Jest ona naturalnym stosunkiem czlowieka do istnienia, jest trwoga nie tylko przed takimi czy innymi niebezpieczenstwami, lecz przed samym istnieniem. Pograza go ona w troskach, ale z drugiej strony pobudza do szukania ratunku, do wysilku i przez to chroni od zaglady. Jest to przede wszystkim trwoga przed smiercia. Smierc nie jest przejsciem do innego istnienia, lecz nieodwolalnym koncem istnienia. Prawdziwe i nieprawdziwe istnienie Istnienie czlowieka nie jest izolowane, obok niego istnieja w podobny sposób inni ludzie. Istnienia innych ludzi maja wplyw na istnienie czlowieka. Mówiac jezykiem Heideggera, czlowiek robi wszystko jak „sie” robi – chodzi jak „sie” chodzi – je jak sie „je”. Owo „sie” wlada nim i przez nie nie jest naprawde soba. Inne jeszcze czynniki przeksztalcaja istnienie czlowieka. Jednym z nich jest mowa: Wierzy on w wyrazy jak gdyby im koniecznie odpowiadal byt. Wierzy, ze jest tak jak „wszyscy mówia”, sam powtarza co mówia, i przez to przyczynia sie do tego, ze slowa staja sie bytami. Czlowiek przyzwyczaja sie do swojego otoczenia przez co wydaje mu sie ono zwykle, codzienne. Ciekawosc kaze mu wciaz nowe rzeczy wlaczac do swego otoczenia. Z nich wszystkich robi codziennosc. Jezeli zostanie on wytracony z kregu codziennosci dopiero wtedy poczuje jak bardzo obce jest to otoczenie. Wtedy dopiero zrozumie swoje istnienie. Póki zas zyje w codziennosci ona narzuca obce formy jego istnieniu i przez to czyni je nieprawdziwym. Nicosc Poza doczesnym istnieniem z jego troska, trwoga i grozaca wciaz smiercia – nie ma nic. Ono jest niewatpliwa rzeczywistoscia: w porównaniu z nim wszystko inne, uwazane jest za byt, jest tylko abstrakcja, fikcja, wymyslem ludzkim. Przede wszystkim wymyslem jest wszystko co trwale czyli: Bóg, wieczne idee, wieczne wartosci, wieczna materia. Nie zostalo wiec nic z tego, czego ludzkosc pragnela i w co wierzyla. Zostalo samo istnienie ludzkie, krótkie i przypadkowe, wyczerpujace sie w terazniejszosci która jest nie epizodem, lecz wszystkim. Nie ma ku czemu istnienia wyrywac, bo jest otoczone przez nicosc. Ludzkie istnienie z nicosci powstalo i niebawem zapadnie w nicosc. Opuszczenie i wolnosc Jezeli istnienie otoczone jest przez nicosc, to niema na czym go oprzec. Wiec na zadna pomoc czlowiek liczyc nie morze. Poza soba czlowiek nie znajduje nic. Sartre wyraza to mówiac, ze czlowiek jest „pozostawiony samemu sobie”. Tak samo czlowiek nie znajduje poza soba zadnych ogólnych prawd ani wartosci, zadnych praw ani nakazów, które mogly kierowac jego postepowaniem. O stole czy krzesle wiadomo skad sie wziely i po co istnieja, ale nie wiadomo tego o czlowieku. Bóg jest hipoteza zbedna, która trzeba odrzucic, ale w etyce to nic nie zmienia, bo moralnosc i spoleczenstwo wymagaja aby istnialy wartosci, byly pewne, ze nalezy byc uczciwym i sprawiedliwym. Boga nie ma ale nakazy moralne sa takie same, jak gdyby byl. Egzystencjalisci twierdzili, ze jesli nie ma Boga to nie ma nakazów. Nigdzie nie jest napisane, ze trzeba byc uczciwym. A takze w sobie samym czlowiek nie znajduje nic na czym mógl by sie oprzec. Jego istnienie nie jest realizacja zadnej „idei czlowieka”. Sa to fikcje, a z fikcji nie mozna zadnych norm wydedukowac. I jesli sa wartosci w swiecie, to tylko te, które czlowiek sam tworzy. Czlowiek jest wolny czy chce, czy nie chce. Wiekszosc filozofów miala wolnosc za najwyzszy ideal, egzystencjalisci zas maja ja za ciezka koniecznosc. Musi wciaz wybierac, decydowac. Etyka egzystencjalizmu Wybierac trzeba bo trzeba zyc. Trzeba wybierac, choc nie ma dyrektyw, ani wartosci. Tak szamotali sie egzystencjalisci z trudnosciami wlasnej filozofii: bo wynikalo z niej ze wybierac trzeba, ale takze, ze nie ma podstaw do wyboru. Nie ma róznicy miedzy dobrem a zlem. Kazdy wybór jest zasadniczo równowartosciowy, jesli jest dokonany w imie wolnosci i odpowiada konkretnej sytuacji. W jakiej jednostka jest postawiona. Egzystencjalisci staneli ostatecznie na tym: Niech czlowiek bedzie czys wiecej. To jest jedyne zadanie, które mu mozna postawic: zawsze wychodzic poza samego siebie.