Wyszukiwarka:
Artykuły > Epoka - Młoda Polska >

Dlaczego "Moralność Pani Dulskiej" jest tragifarsą kołtuńską ?

Farsa-odmiana komedii obejmująca utwory sceniczne o błahych konfliktach, posługujące się środkami komizmu sytuacyjnego, błazeńskimi wyjaskrawieniami, efektami groteski i karykatury. W odróżnieniu od innych typów komedii farsa opiera się całkowicie na dynamicznej akcji. Sztuka Zapolskiej nosi podtytuł "tragifarsa kołtuńska". Rzeczywiście jest to rzecz o kołtunach, ludziach obłudnych, zacofanych, ograniczonych, z których śmiać się można, ale nie zawsze wesoło, gdyż świat, jaki tworzą wokół siebie bywa niekiedy przerażający. Utwór na pierwszy rzut oka, bawi szczerze czytelnika czy widza. Wzbudza śmiech jego bohaterka, ten "babozwierz kanapowy", kołtun otoczony sforą gorzej lub lepiej zapowiadających się kołtunów. Bo czyż nie jest śmieszna szanowna pani Dulska latająca po pokojach, jak czrownica na miotle, w brudnym szlafroku i w papilotach na głowie, wrzaskiem stawiając na nogi wszystkich domowników? A jej stosunek do męża, z którego zrobiła typowego pantoflarza? Śmieszy nas jej niesamowite skąpstwo, manifestowanie na każdym kroku swej uczciwości i nieskalanej opinii rodziny Dulskich, o których moralności nic złego ludzie powiedzieć nie mogą. Właśnie! Tu zaczyna się problem, który hamuje śmiech uważnego odbiorcy utworu. "Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział"-oto dewiza moralna pani Dulskiej. A więc, dopuszczalne jest każde świństwo, byle nie otworzyło drzwi wejściowych domu i nie dotarło do postronnych uszu. Zbyszko lumpuje się poza domem, więc trzeba mu podstawić służącą, by na miejscu znalazł to, czego by musiał szukać poza domem, a i pieniędzy mniej będzie wydawał. Hesia już znakomicie kokietuje studentów, a wiedzę o ekscytujących ją sprawach płci skrzętnie uzupełnia rozmowami z kucharką. Lokatorom co jakiś czas podwyższa się komorne, co jednak nie zobowiązuje pani Dulskiej do żadnych wobec nich usług. Wyrzuca się z mieszkania nieszczęśliwą kobietę, która śmiała truć się trywialną trucizną i która śmiała nie umrzeć, a spowodowała "publikę" przed kamienicą szanownej właścicielki. Toleruje się kokotę żyjącą z nierządu, gdyż płaci regularnie wysokie komorne i swój zawód uprawia dyskretnie. A cóż się dzieje, gdy wychodzi na jaw ciąża Hanki? Jakaż krzywda spotkała "uczciwą" Dulską! Wszyscy są winni, ale przecież nie ona. Wyrzuca Hankę ze służby, bo "takich dziewczyn, co o swoją dobrą sławę nie dbają" trzymać u siebie nie może! Z bólem serca płaci jej za milczenie, z ulgą zamykając za nią drzwi. Może nikt się nie dowie i może "znowu będzie można żyć po bożemu". Wiele więc tragedii w tej komedii, która zapowiada niezniszczalność kołtunów, którzy pod płaszczykiem frazesów na temat moralności, ukrywać będą swoją głupotę, fałsz, samolubstwo i bezwzględny stosunek do człowieka, z którym z racji jego położenia liczyć się nie muszą. Pojęcie tragifarsy kołtuńskiej sugeruje, że ludzie i zdarzenia ukazane są w utworze w sposób komiczny i dramatyczny (tragiczny) zarazem. Określenie "kołtuńska" użyła autorka w celu podkreślenia swojego krytycznego, wrogiego stosunku do obłudy i stecznictwa, które w skrócie nazywamy pogardliwie kołtunerią. drukarnia wizytówek